Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj! Drużyna Urbana jest w fatalnej formie, a bilans jej ostatnich dziesięciu ligowych spotkań jest wręcz tragiczny. Z tych dziesięciu meczów, czyli trzech z tego sezonu oraz siedmiu z fazy finałowej poprzedniego, Lech wygrał... jedno, a w zaledwie dwóch strzelał bramki. Mimo to Urban twierdzi, że w jego drużynie nie ma zawodników, którzy byliby obecnie w słabej formie. - Wydaje mi się, że żaden piłkarz nie jest w słabej formie. Nie mamy problemów z grą, z kontrolą, stwarzaniem sytuacji. Każdy pozytywny wynik dodaje jednak pewności siebie i grasz wtedy zupełnie inaczej. Może to zabrzmi na niekorzyść starszyzny, ale w tych ostatnich meczach młody Robert Gumny grał naprawdę dobrze i dziś też miał superspotkanie - mówił Urban. Młodego obrońcę w drugiej połowie zmienił jednak Tamas Kadar, bo Gumny poczuł ból w mięśniu czworogłowym. Trener Lecha chce jednak wszelkie problemy rozwiązywać w szatni, podobnie jak i oceny pozostawia wyłącznie do informacji samych piłkarzy. - Nie będziemy szukać winnych, nigdy nie pójdę na łatwiznę. Proszę sobie wyobrazić, że mówię: ten jest słaby, ten słaby i ten słaby. Wtedy ich dobijam jako trener, a ja muszę wierzyć, mieć zaufanie. Tylko wtedy można znaleźć drogę by odwrócić sytuację - ciągnie Urban. - Taka jest kolej rzeczy, ze teraz musimy szukać zwycięstw, następną okazję mamy przeciwko Koronie. Nie mogę być przeciwko moim zawodnikom, ale to co mam im do powiedzenia, to na pewno im powiem. Konkretnie: od kogo spodziewałem się czegoś więcej, kto popełnił błąd w danej sytuacji. Nie możemy jednak stracić głowy, musimy starać się odwrócić sytuację. Gdy się wyniki nie układają, to zaczyna się nerwowość, większa odpowiedzialność, stres. To jednak część futbolu. Właśnie teraz musimy pokazać charakter - dodaje. Problemem Lecha jest to, że nie zdobywa bramek. W meczach sparingowych wyglądało to dobrze, podobnie jak w starciu o Superpuchar z Legią. Przez 270 minut w lidze - dramatycznie. W spotkaniu z Jagiellonią jedynym napastnikiem był tym razem Marcin Robak, dopiero w ostatnim kwadransie dołączył do niego Nicki Bille. Tymczasem Lech miał mniej szans bramkowych niż w dwóch poprzednich starciach. - Robak nie miał wielu okazji, był bardzo dobrze kryty, miał problemy z przepychaniem się i wywalczeniem piłki w powietrzu. Nie grał jednak długo, trzeba o tym pamiętać. To też kwestia cierpliwości, choć zdaję sobie sprawę, że w piłce liczy się to co dzisiaj i wszystko ma być na już. A to nie takie proste - mówi Urban. Co więc ze wzmocnieniem linii ataku? Urban mówił, że jeżeli będzie miał do dyspozycji Robaka, Bille i Dawida Kownackiego, to nikogo więcej nie potrzebuje. Kownacki leczy co prawda kontuzję, ale dwaj pierwsi są zdrowi. - Jeśli w dalszym ciągu nie będziemy strzelać, to ewidentnie ktoś musi przyjść i zmienić sytuację. Czas na transfery jest do 31 sierpnia. Wydaje mi się jednak, że jeszcze jest za wcześnie, by tych naszych napastników już skreślać, choć wyniki pokazuję coś innego. Tak się jednak nie pracuje z zawodnikami - przyznaje szkoleniowiec Lecha i apeluje o... cierpliwość. Autor: Andrzej Grupa