Wczoraj informowaliśmy, że Lecha wzmocni jeszcze jeden napastnik, a największą szansę na angaż ma jeden z nowych reprezentantów Bośni i Hercegowiny. Nowych, bo Elvir Koljić zadebiutował w kadrze w zeszłym tygodniu. Bośniacy, niemal wyłącznie w krajowym składzie, polecieli do Stanów Zjednoczonych, tam zagrali z USA (0-0) i Meksykiem (0-1). Koljić w obu z nich wchodził na boisko z ławki rezerwowych. W Lechu temat zatrudnienia piłkarza omawiany był już od jakiegoś czasu, ale bano się, że występy w reprezentacji, nawet jeśli to jej drugi garnitur, wpłyną na cenę zawodnika. Co ciekawe, trenerem reprezentacji Bośni jest Robert Prosineczki, z którym kiedyś w chorwackiej kadrze występował Nenad Bjelica. W poniedziałek piłkarz przyleciał do Polski na testy medyczne, a Lech poinformował po godz. 20, że umowa czasowego transferu jest już faktem dokonanym. Więcej szczegółów w bośniackich mediach zdradził prezes FK Krupa Draszko Ilić, który przyleciał do Poznania na podpisanie umowy. Jeśli latem Lech zdecyduje się na przedłużenie umowy, zapłaci bośniackiemu klubowi 350 tys. euro, a także 15 proc. od kwoty ewentualnego następnego transferu. Umowa Koljicia będzie wówczas obowiązywać do końca czerwca 2021 roku. Koljić to napastnik - może grać na środku, ale też na boku ofensywy. Ma 191 cm wzrostu, dobrze gra głową. Jesienią w 15 meczach zdobył w ekstraklasie bośniackiej sześć bramek, kolejne trzy dołożył w krajowym pucharze. W poprzednim sezonie dla małego klubu FK Krupa zdobył 13 goli. W styczniu zainteresowany pozyskaniem piłkarza był turecki Samsunspor, ponoć transfer był blisko, ale ostatecznie nie doszedł do skutku. W Lechu Koljiciowi może mu być o tyle łatwiej o aklimatyzację, że w klubie są jego rodacy: Jasmin Burić i Emir Dilaver. Pierwszy z nich ma obywatelstwo polskie, drugi - austriackie. Były piłkarz FK Krupa nie ma innego, ale wystąpi o... paszport hiszpański. Urodził się bowiem w Valladolid w 1995 roku. Inaczej może mieć problem, choć w tej rundzie nie będzie on raczej zbyt wielki. Lech ma już dwóch piłkarzy spoza Unii Europejskiej, Ukraińców: Wołodymyra Kostewycza i Ołeksija Chobłenkę. Właśnie z tym drugim ma rywalizować Bośniak. Grać więc będzie co najwyżej jeden z nich. - Przyjście trzeciego napastnika jest dla nas bardzo ważne, bo wywołuje zdrową rywalizację - mówi trener Nenad Bjelica. Jesienią to było problemem Lecha, bo przy kryzysie strzeleckim Christiana Gytkjaera wartościowych zmian nie dawali ani Nicki Bille, ani Deniss Rakels. Obaj pożegnali się już z "Kolejorzem". Teraz Lech zabezpieczył się półrocznymi umowami przy transferach czasowych nowych graczy, bo jeżeli któryś z nich zawiedzie, nie zostanie na dłużej. A na dodatek w czerwcu do klubu wróci Paweł Tomczyk, wypożyczony obecnie do Podbeskidzia. Bjelica zapewnia też, że transfer napastnika to ostatni ruch Lecha w tym okienku. - Nie ma potrzeby większej liczby transferów, mamy dobrą i wyrównaną drużynę, doświadczoną, w której jest też młodzież. To mocniejszy zespół - uważa Chorwat. Andrzej Grupa Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy