Lechia do fazy mistrzowskiej przystępowała z pierwszej pozycji, dokładnie tak samo, jak Lech rok temu. Wtedy poznaniacy całkowicie zawalili decydującą rundę, przegrali wszystkie spotkania na swoim stadionie, wygrali jedynie raz na wyjeździe w Lubinie. Lechia zmierza trochę ich śladem, bo dorobek czterech oczek w pięciu spotkaniach nie imponuje. Ma jednak już w dorobku Puchar Polski, co samo w sobie jest wielkim sukcesem, a w lidze wciąż może zdystansować Legię, jeśli ta straci punkty w Białymstoku. Czterech punktów straty do Piasta Gliwice raczej już jednak nie odrobi. Dla Lecha ten sezon kończy się zaś ogromną klapą i kolejną rewolucją w składzie. Wiadomo bowiem, że z drużyny odejdzie kilkunastu piłkarzy, a wciąż nie wiadomo, kto poprowadzi drużynę. Trener Dariusz Żuraw uczestniczy w rozmowach transferowych dotyczących zawodników, ale o swojej przyszłości mówić nie chce. Być może jakieś decyzje zostaną ogłoszone już po spotkaniu z Lechią. - My cały czas rozmawiamy, ale jeżeli coś zapadnie, to zapewne klub ogłosi to w komunikacie - ucina spekulacje. Na pytanie, czy Żuraw zdał egzamin w końcowej fazie sezonu, trudno odpowiedzieć. Dostał zespół rozbity, który przy dużej dozie szczęścia udało mu się wprowadzić do grupy mistrzowskiej. Kontuzje pozbawiały "Kolejorza" liderów: Christiana Gytkjaera, Thomasa Rogne, Pedro Tibę czy Joao Amarala. Mimo to Lech przegrał w decydującej fazie tylko jedno spotkanie, potrafił wygrać z Legią. - Gdybyśmy mieli pełny skład, na pewno byłoby łatwiej. Myślę, że gdyby z każdego zespołu w tej grupie wyjąć czterech czy pięciu podstawowych zawodników, to też byłoby im trudniej. Sytuacja jest jaka jest, muszę wybrać ludzi z tego, co zostało i ich jakoś zmobilizować. Chcę, by ta nasza gra wyglądała w miarę przyzwoicie - ocenia Żuraw. Szkoleniowiec Lecha jest przekonany, że szefowie klubu też zdają sobie sprawę z tego, w jakich warunkach przyszło mu pracować. - Próbuję wyciągnąć z tego obecnego zespołu ile się da, a wszelkie decyzje dotyczące przyszłości podejmowane są na górze - mówi trener. Jednocześnie Żuraw przyznaje, że zapewne w ostatnich tygodniach nie zrobił wszystkiego idealnie. - Ale starałem się wraz ze sztabem robić wszystko w tej sytuacji, która tu była. Organizacyjnej i kadrowej. Nie chcę oceniać, czy wszystko się udało i wyciągnęliśmy maksimum z tego, co mogliśmy. Na pewno nie było łatwo i nie jest łatwo. Postaramy się zakończyć ten sezon z jak najlepszym wynikiem - mówi szkoleniowiec, który po raz pierwszy zdecydował się nie odpowiadać na pytanie dotyczące sytuacji kadrowej. Wiadomo bowiem, że w meczach z Lechią czy Piastem nie zagrają Amaral, Rogne, Cywka czy Tiba, a w tej sytuacji w kadrze meczowej muszą się znaleźć zawodnicy, którzy od dłuższego czasu są w słabej formie. Środowe spotkanie Lechia z Lechią rozpocznie się o godz. 20.30. Andrzej Grupa Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz