<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-polska-puchar-polski,cid,672,sort,I" target="_blank">Puchar Polski. Wyniki, drabinka i statystyki - kliknij tutaj!</a> Dla Thomalli musiało to być dobijające przeżycie - jego drużyna była wówczas bliska awansu, brakowały jej do tego trzy minuty, a trener Urban zdecydował się zmianę taktyczną. Boisko miał opuścić właśnie Thomalla, który grał słabo, ale i tak lepiej od np. Kebby Ceesaya czy Dariusza Dudki. Gdy schodził w kierunku linii bocznej boiska, kibice zaczęli głośno gwizdać. Stoper Lecha Paulus Arajuuri przebiegł kilkadziesiąt metrów, by dodać otuchy koledze. Na dodatek za Thomallę wszedł Szymon Pawłowski, któremu wystarczyło nieco ponad sto sekund, by zdobyć zwycięskiego gola i przypieczętować awans. - Gdybym wiedział, że będą takie gwizdy, to bym go nie zmieniał, mógłby dograć mecz do końca. Gdy danemu zawodnikowi coś nie idzie, coś się nie układa, a musi sobie jeszcze radzić z krytyką, to łatwo nie jest się przełamać. Mam dużo cierpliwości do zawodników i rozumiem sytuację, w jakiej on się znalazł - twierdzi trener Lecha Jan Urban. 23-letni zawodnik przychodził do Lecha po niezłym sezonie w lidze austriackiej, w której strzelił 10 bramek. W "Kolejorzu" rozegrał już 24 spotkania (w sumie ponad 1300 minut), a w jego dorobku są zaledwie dwie pucharowe bramki z lipca (sierpniową z Videotonem zapisano na konto bramkarza rywali). - Faktycznie to on ma sytuacje prawie w każdym spotkaniu. Z Górnikiem Łęczna z trzech metrów trafił w głowę obrońcy, dziś też miał niezłą okazję. Komu jak komu, ale nikomu w Poznaniu nie będę chyba mówił, że jak nie idzie, to nie idzie. Lech przeżył to na własnej skórze. Gramy wciąż we wszystkich rozgrywkach, odhaczamy teraz pierwszy mecz z dziewięciu, jakie nam zostały. Wiem, że mogliśmy zagrać w innym składzie, ale muszę mieć na uwadze to, kto ile zagrał w meczach reprezentacji, kto ile będzie jeszcze grał, kogo mogę potrzebować. Musze ten wysiłek fizyczny rozdzielić, bo jak tego nie zrobimy, to nie będzie dobrze - mówi Urban. Przez równy miesiąc od dzisiaj jego zespół czekają jeszcze spotkania z Pogonią Szczecin, Belenenses Lizbona, Lechią Gdańsk, Wisłą Kraków, Koroną Kielce, FC Basel, ponownie Zagłębiem Lubin i Piastem Gliwice. Jedynie między tymi dwoma ostatnimi "Kolejorz" będzie miał tydzień przerwy. Z Zagłębiem Lech poradził sobie bez większego wsparcia (lub w ogóle) najlepszych zawodników, którzy w niedzielę zagrają z Pogonią Szczecin. - Nie ukrywam, że nie byl to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale wiemy jaki jest Puchar Polski. Cracovia też wygrała z pierwszoligowcem na wyjeździe, niby zrobili wtedy wszystko by zagrać w półfinale, a jednak tak się nie stało. Trzeba umieć grać wynikiem. My mieliśmy korzystny rezultat z pierwszego spotkania, nie interesowało nas forsowanie tempa. To Zagłębie musiało podnieść rytm meczowy, by utrudnić nam sytuację. W końcówce napędzili nam trochę stracha, mieli dwie sytuacje Woźniaka i Janusa. Na szczęście dziś możemy odhaczyć te rozgrywki i wrócić do nich wiosną - przyznaje Urban. Trener Lecha zdradził, że w pierwszym składzie jego drużyny miał wystąpić Darko Jevtić, ale tuż przed spotkaniem Szwajcara zmogła grypa żołądkowa. To też spowodowało, że Łukasz Trałka rozegrał więcej czasu niż planowano (w przerwie miał go zmienić Abdul Aziz Tetteh). Jeden z dziennikarzy zapytał Urbana, czy chciałby mieć w klubie Artjomsa Rudnevsa. - Tak, przydałby się - odparł Urban. Łotyszowi w czerwcu kończy się kontrakt w HSV Hamburg, na grę w Bundeslidze nie ma teraz żadnych szans, a Poznań odwiedził w październiku przy okazji spotkania Lecha z Ruchem Chorzów. Możliwe, że zimą Lech będzie chciał go ściągnąć i dać szansę na dobudowanie się. - Nie wiem, skąd to pytanie, może pan wie więcej niż ja - dodał jednak Urban. Autor: Andrzej Grupa <a href="https://kalendarz.toolix.pl/kalendarz-kalendarz-sportowy,670.html" target="_blank">Co? Gdzie? Kiedy? Sprawdź najlepszy kalendarz sportowy - kliknij!</a>