Sympatycy poznańskiego Lecha czekają na kolejne transfery. Do tej pory klub z Wielkopolski pozyskał Bartosza Mrozka, który został odkupiony od Stali Mielec, a także Szweda Eliasa Anderssona z Djurgårdens IF. Prawdziwym hitem ma być jednak sprowadzenie Irańczyka Aliego Gholizadeha. Dlaczego zawodnika Royal Charleroi nie ma jeszcze w Poznaniu i kiedy przyleci do Polski? Jakie formalności wstrzymują transfer? I co ze zdrowiem utalentowanego piłkarza? Interia Sport dowiedziała się jak wygląda obecnie sytuacja tej rekordowej transakcji. Gholizadeh czeka na dokumenty O temacie skrzydłowego, który jeszcze podczas letniego okna transferowego ma dołączyć do Lecha, jako pierwszy poinformował Piotr Koźmiński z Sportowefakty.wp.pl. Według dziennikarza porozumienie między Kolejorzem a Royal Charleroi miało zostać osiągnięte (Polacy zapłacą za Gholizadeha rekordowe w skali Ekstraklasy 1,8 mln euro), podobnie jak pomiędzy klubem a zawodnikiem. Udało nam się potwierdzić te doniesienia: faktycznie wszystkie strony są dogadane i do finalizacji transferu pozostały tylko formalności. To będzie kluczowy transfer Lecha Poznań. Znamy nazwisko!Te jednak - niestety dla kibiców Lecha - muszą potrwać. Jak ustaliliśmy, Gholizadeh przebywa obecnie w Belgii, gdzie oczekuje na kartę pobytu w tym kraju. Dzięki pozwoleniu, które wygasło 30 czerwca i teraz musi zostać odnowione, gracz będzie mógł swobodnie podróżować po terenie całej Unii Europejskiej. I z tego co słyszymy, odpowiednie dokumenty ma odebrać już w najbliższy czwartek. Dzięki belgijskiej karcie pobytu Irańczyk będzie mógł przylecieć do Poznania. To prawdopodobnie będzie miało miejsce w piątek, a najpóźniej - w sobotę. Wtedy też 27-latek spotka się z szefami Lecha oraz trenerem Johnem van den Bromem, który od dawna był wielkim orędownikiem tego transferu. Kontrakt w przyszłym tygodniu? Co ciekawe, przylot Gholizadeha do Polski to jeszcze nie koniec załatwiania formalności. Gdy skrzydłowy zamelduje się na Bułgarskiej, klub natychmiast wystąpi o pozwolenie na pracę. Wydanie zgody powinno potrwać około pięciu-siedmiu dni roboczych. Gdy tylko ta zostanie wydana, skrzydłowy podpisze z Lechem umowę, która ma obowiązywać przez trzy kolejne sezony. Jednocześnie Gholizadeh na razie nie rozpocznie treningów z pierwszym zespołem. Powodem nie będą jednak kolejne dokumenty, a kontuzja. Od razu po przylocie Irańczyk rzuci się jednak w wir rehabilitacji, aby jak najszybciej być do dyspozycji van den Broma. Jak nieoficjalnie usłyszeliśmy, jeśli wszystko pójdzie dobrze to zajęcia z zespołem piłkarz powinien rozpocząć na przełomie sierpnia i września. Sebastian Staszewski, Interia Sport