Dwutygodniowe zgrupowanie w Turcji to dla wicemistrza Polski jedyna szansa, by odpowiednio dobrze przygotować się do wznowienia PKO Ekstraklasy. W niej sytuacja Lecha jest trudna - zajmuje dziewiąte miejsce, do lidera Legii traci aż 12 punktów, a do trzeciej Pogoni Szczecin - 11. To gigantyczne straty, z czego zdaje sobie zresztą sprawę trener Dariusz Żuraw. - Na dodatek mamy w tym sezonie siedem meczów mniej, więc odrobić ten dystans będzie trudno. Zostało jednak jeszcze 16 spotkań, jest sporo punktów do zdobycia, więc jeśli uda się wystartować serią zwycięstw, wszystko będzie możliwe. Na pewno mamy potencjał aby tego dokonać - mówi szkoleniowiec. Trener Żuraw chyli czoła Żuraw nie ukrywa, że jego drużynie nieco skomplikowało plany przesunięcie startu wznowienia rozgrywek już na ostatni weekend stycznia. To zmniejszyło Lechowi czas przygotowań do zaledwie trzech tygodni i dwóch dni - na dodatek w ciężkim, pandemicznym czasie, gdy jedno obostrzenie goni drugie, a przypadkowe zakażenia koronawirusem mogą rozbić zespół. - Pierwotnie mieliśmy inny plan rozpoczęcia i samych przygotowań, w innym terminie chcieliśmy wyjechać na obóz. A tu wszystko trzeba było zmienić: przeloty, hotele, sparingpartnerów. Chylę czoła przed wszystkimi ludźmi w klubie, którzy nad tym pracują, bo organizacyjnie dopiąć to nie jest łatwo - twierdzi szkoleniowiec i dodaje: - Tydzień więcej na przygotowania dałby nam większy komfort pracy, ale musimy się dostosować do sytuacji. Daliśmy długi czas zawodnikom, by mogli odpocząć, a oni wrócili ze świeżymi głowami. Ten dwutygodniowy okres w Turcji będzie dla nas kluczowy, oby obyło się bez urazów. Na zgrupowanie w Belek udało się w niedzielę rano aż 30 piłkarzy. W tym gronie znaleźli się pozyskani w sobotę obrońcy: Bartosz Salamon i Antonio Milić, a także szwedzki pomocnik Jesper Kalstroem. Jest też sześciu nastolatków z Akademii Lecha, dla których będzie to pierwsze takie zgrupowanie. Do Belek nie polecieli za to: Tymoteusz Klupś, Hubert Sobol i Jakub Niewiadomski. Ten ostatni prawdopodobnie zostanie wypożyczony do klubu z pierwszej ligi. Od Bandiramsporu do Szachtara W Turcji Lech zagra cztery mecze sparingowe - najpierw z tamtejszym drugoligowcem Bandiramsporem (14 stycznia), później z Dynamem Moskwa (17 stycznia) i na zakończenie 21 stycznia z Szachtarem Donieck oraz FK Rad Belgrad. - Ustalilaśmy mecze w ten sposób, by pierwszy był trochę luźniejszy, bo dość mocno już pracujemy i będziemy jeszcze pracować w tym krótkim okresie. Rywal na początek ma być więc nieco mniej wymagający. Ostatniego dnia zagramy z bardzo mocnym rywalem i nieco słabszym, ale nie chcieliśmy dwóch aż tak silnych, bo zespół zostanie podzielony. Te dwa mecze z Dynamem Moskwa i Szachtarem są dla nas bardzo istotne. Gdyby okres przygotowawczy był dłuższy, było więcej tygodni do ligi, to chciałbym mierzyć się z jak najlepszymi zespołami - nie ukrywa Żuraw. Trener Lecha zdradził zresztą, że to Szachtar zgłosił się do Lecha z propozycją meczu. - Rok temu, po sparingu, rozmawialiśmy z trenerem Szachtara i on był bardzo zadowolony, bo oba zespoły fajnie grały w piłkę. To pewnie było kluczowe. Gdy się gra z takimi zespołami, to nawet jak się nie uda osiągnąć dobrego wyniku, dają one więcej satysfakcji. Choć wiem, że są różne plany i opinie trenerów: niektórzy wolą grać ze słabszymi by budować pewność siebie - przyznaje szkoleniowiec. Lech wróci do Polski 23 stycznia, a tydzień później wznowi rozgrywki ligowe starciem z Górnikiem w Zabrzu. Kadra Lecha na obóz w Turcji: Bramkarze: Mickey van der Hart, Filip Bednarek, Krzysztof Bąkowski, Karol Drażdżewski. Obrońcy: Antonio Milić, Bartosz Salamon, Lubomir Szatka, Thomas Rogne, Wasyl Kraweć, Djordje Crnomarković, Alan Czerwiński, Tymoteusz Puchacz, Tomasz Dejewski, Filip Borowski, Krystian Palacz, Patryk Waliś. Pomocnicy: Dani Ramirez, Pedro Tiba, Jan Sykora, Filip Marchwiński, Michał Skóraś, Jesper Karlstroem, Jakub Kamiński, Karlo Muhar, Igor Ławrynowicz, Antoni Kozubal. Napastnicy: Mikael Ishak, Mohammad Awwad, Filip Szymczak, Norbert Pacławski. Andrzej Grupa