Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych - Chcemy grać pięknie i przyciągać tym kibiców, ale teraz liczy się przede wszystkim skuteczność punktowa - mówił przed tym spotkaniem trener Lecha Poznań Adam Nawałka. Jakby chciał uprzedzić, że wirtuozerii w tym starciu nie należy się spodziewać. Lech ma ogromne straty do prowadzącej w lidze Lechii Gdańsk, ale już jego strata do trzeciej lokaty jest minimalna. Nic więc dziwnego, że po dwóch wpadkach na początku rundy "Kolejorz" chce wrócić na właściwe tory. Arka za to szuka wyjścia z kryzysu, bo po trzech tegorocznych porażkach, a w sumie siedmiu meczach bez zwycięstwa, znalazła się niebezpiecznie blisko strefy spadkowej. O grupie mistrzowskiej znów w Gdyni mogą zapomnieć, a przecież Arka nie ma aż tak słabego składu, by żegnać się z Ekstraklasą. Zwłaszcza, że w ostatnich godzinach przed zamknięciem okna transferowego wzmocnił ją Marko Vejinović. Urodzony w Holandii piłkarz bośniackiego pochodzenia od razu trafił do podstawowej jedenastki i w Poznaniu pokazał, że może być z niego wielki pożytek. Vejinović przerywał sporo ataków Lecha, w znacznej mierze neutralizując rywala w środkowej strefie. Gospodarze od początku mieli problem ze znalezieniem sposobu na oszukanie mocno przemeblowanej defensywy Arki, w której trener Zbigniew Smółka dokonał trzech zmian. Lech nie zmieniał tempa gry, jego ataki były łatwe do odczytania. Arka z kolei przez prawie pół godziny bała się odważniej atakować - Michał Janota czy Adam Deja szukali piłki na swojej połowie, zamiast wspomagać Macieja Jankowskiego czy skrzydłowych. Mecz był nudny, brakowało w nim nie tyle już strzałów na bramkę, co sytuacji bramkowych. I w tej całej mizerii Lechowi w końcu udała się jedna akcja. W 39. minucie Robert Gumny zagrał do Kamila Jóźwiaka, skrzydłowy zdołał przedrzeć się w pole karne wzdłuż końcowej linii boiska i wystawił futbolówkę na piąty metr. Tam znalazł się Christian Gytkjaer, który uciekł Christianowi Maghomie i potężnym strzałem o poprzeczkę wpakował piłkę do siatki. Duńczyk jest w Lechu niezastąpiony - od dłuższego czasu w każdym spotkaniu przy Bułgarskiej zdobywa gola. Można było mieć nadzieję, że te bramka ożywi spotkanie w drugiej połowie. Niestety, poziom nadal pozostawiał wiele do życzenia. W Lechu widać było brak pauzującego za kartki Pedro Tiby - dość nieoczekiwanie zastępujący go Vernon De Marco był nieprzydatny przy rozegraniu akcji. Arka z kolei jakby nie chciała zaryzykować, choć okazje do wyrównania miała. Jak choćby w 55. minucie, gdy Luka Zarandia uderzył nad poprzeczką, czy 11 minut później - Maciej Jankowski główkował jednak w niezłej sytuacji prosto w Jasmina Buricia. Lech odpowiedział w podobny sposób - strzałem Roberta Gumnego po rzucie rożnym. Na ostatni kwadrans trener Smółka posłał na boisko drugiego napastnika, Rafała Siemaszkę. Niewiele to jednak zmieniło, bo Arka zawodziła w rozegraniu piłki i miała ogromne problemy z przedarciem się przez drugą linię Lecha. Dopiero w 90. minucie Arka zdołała przeprowadzić akcję z celnym dośrodkowaniem, ale uderzenie Siemaszki było za wysokie. Kibice nadal głównie więc ziewali, a często i gwizdali, zaś lechici dowieźli skromną wygraną do ostatniego gwizdka sędziego Pawła Gila. Andrzej Grupa, Poznań Lech Poznań - Arka Gdynia 1-0 (1-0) Bramka: 1-0 Gytkjaer (39.) Żółte kartki - Lech Poznań: Vernon De Marco, Darko Jevtic. Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 18 587. Lech Poznań: Jasmin Burić - Robert Gumny, Thomas Rogne, Nikola Vujadinović, Piotr Tomasik - Kamil Jóźwiak (90+2. Tymoteusz Klupś), Vernon De Marco, Darko Jevtić (72. Łukasz Trałka), Maciej Gajos, Maciej Makuszewski - Christian Gytkjaer (78. Timur Żamaletdinow). Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Adam Danch, Michael Olczyk - Luka Zarandia (76. Rafał Siemaszko), Adam Deja, Michał Janota, Marko Vejinović (83. Goran Cvijanović), Nabil Aankour (62. Maksymilian Banaszewski) - Maciej Jankowski. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!