Kończący się sezon zostanie w Poznaniu zapamiętany głównie z uwagi na świetne występy klubu w Lidze Konferencji i historyczny awans do ćwierćfinału tych rozgrywek, ale już występy w Ekstraklasie zostawiały sporo do życzenia. Lech zrealizował cel minimum, wywalczył miejsce w kolejnych eliminacjach Ligi Konferencji, ale od kilkunastu tygodni nie liczył się już w walce o obronę tytułu mistrzowskiego. W niedzielę, dzięki wygranej 2:0 z Rakowem w Częstochowie, zapewnił sobie jednak co najmniej czwarte miejsce, a o trzecie powalczy w dwóch ostatnich kolejkach z Pogonią Szczecin. Linia defensywna do wymiany. W Lechu będą mieć latem sporo pracy Trener John van den Brom będzie miał przed startem kolejnego sezonu sporo pracy przy przebudowywaniu linii defensywnej. Kontrakt kończy się bowiem Ľubomírowi Šatce, a już od roku wiadomo, że Słowak odejdzie. Od początku kwietnia zawieszony, po pozytywnym wyniku testy antydopingowego, jest Bartosz Salamon i w Lechu zdają sobie sprawę z tego, że do gry raczej już w tym roku nie wróci. Z kolei Filip Dagerstål wciąż jest tylko wypożyczony z Chimek Moskwa, a choć chciałby w Poznaniu zostać, to decyzje zapadną dopiero po kolejnych rozstrzygnięciach FIFA w sprawie zawodników z klubów rosyjskich i ukraińskich. Pewniakiem jest więc tylko Antonio Milić, a to mało. Miało być odwrotnie. A teraz to Douglas zostanie, Rebocho odejdzie Nikt się chyba nie spodziewał, że podobny problem będzie na lewej stronie defensywy. Pierwszym wyborem trenera Johna van den Broma był Pedro Rebocho, jego zmiennikiem zaś Barry Douglas. Portugalczyk świetnie spisywał się za czasów Macieja Skorży, ostatni sezon miał bardzo nierówny. W niektórych spotkaniach, choćby przeciwko Austrii Wiedeń czy Fiorentinie, był jednym z najsłabszych punktów w zespole. Klub miał jednak opcję przedłużenia kontraktu Rebocho o rok, był nią zainteresowany, ale nie za wszelką cenę. Ostatecznie obie strony nie doszły do porozumienia i 28-letni Portugalczyk po dwóch latach spędzonych przy Bułgarskiej opuści Lecha. - Rozmawialiśmy z Pedro w temacie przedłużenia umowy, spotykaliśmy się, ale na końcu wspólnie doszliśmy do wniosku, że nasza współpraca dobiegnie końca. Zawodnik chce zrobić kolejny krok w swojej karierze i oczywiście szanujemy to - mówi na klubowej stronie dyrektor sportowy Lecha Tomasz Rząsa. Rebocho też mówi o "końcu misji w Lechu", ale po kolejne trofea chce sięgać już gdzieś indziej. - Chciałbym gorąco podziękować kolegom z zespołu, kibicom, trenerom, w szczególności Maciejowi Skorży, z którym jako człowiekiem miałem specjalną relację - powiedział Rebocho, co też jest znamienne. On, podobnie jak i np. João Amaral, najlepszą dyspozycję osiągnęli właśnie pod okiem tego fachowca. Teraz zaś obaj mają odejść. Dwa pożegnania podczas meczu z Jagiellonią. Będzie ich więcej? Pożegnanie z Rebocho oznacza, że w Lechu pozostanie Barry Douglas, choć to Szkot miał w czerwcu, po wygaśnięciu umowy, opuścić zespół. On jednak, jak słyszymy, akceptuje rolę potencjalnego zmiennika, z czym problem miał Rebocho. A Lech chce na tę pozycję sprowadzić zawodnika, który powinien stać się wybijającą postacią w Ekstraklasie. Na pewno nie będzie to Kamil Pestka, bo i takie pogłoski się pojawiły. Rebocho i Šatka zostaną oficjalnie pożegnani w sobotę 27 maja, gdy Lech rozegra przy Bułgarskiej ostatni mecz w sezonie - podejmie wówczas Jagiellonię Białystok. Być może zresztą nie tylko oni - decyzji o swojej przyszłości nie podjął np. Artur Sobiech, który też dostał ofertę przedłużenia kontraktu, choć na gorszych warunkach.