Lech wygrał z Pogonią 3-2 i awansował na piąte miejsce w tabeli, wyprzedzając m.in. swojego środowego rywala. Trener Dariusz Żuraw dokonał pięciu zmian w składzie, a jego zespół zagrał całkiem niezłe spotkanie, znacznie lepsze od tego sobotniego w Kielcach, gdy drużynę prowadził jeszcze Adam Nawałka. - Wychodząc na mecz mieliśmy jeden cel: zdobyć trzy punkty. To się nam udało. Były momenty naprawdę dobrej gry, prowadziliśmy już 3-0. Szkoda, że nie udało się tego utrzymać i w końcówce drżeliśmy o wynik. Tak jak mówiłem: mamy trzy punkty, wszystko inne idzie na bok. Teraz trzeba się zregenerować i jedziemy do Gdańska też po punkty - mówił po spotkaniu trener Lecha, który sam zauważył, że gra jego drużyny wyglądała gorzej po zmianach. Szczególnie dotyczyło to zastąpienia Łukasza Trałki Maciejem Gajosem. - Wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą, ale brak Łukasza spowodował, że nie mieliśmy opanowanego środka. Pogoń to wykorzystała, strzeliła bramkę i poszła za ciosem. Na szczęście udało nam się utrzymać ten wynik - opowiadał Dariusz Żuraw. Trener Pogoni Kosta Runjaić nie chciał wprost powiedzieć, że jego zespół był w tym spotkaniu lepszy. - Oszczędzę sobie takich słów, bo w tej fazie sezonu liczą się tylko punkty. Lech Poznań za łatwo zdobył bramki i we właściwym momencie trafił na 2-0. Próbowaliśmy wrócić do meczu i prawie się udało, choć przy stanie 3-0 ciężko jest o tym myśleć. Zdobyliśmy jednak dwie bramki, za które punktów nie dostaniemy - stwierdził Runjaić. - W końcowym rezultacie cieszy się ten, kto zrobi mniej błędów i strzeli więcej goli. Dlatego Lech jest zasłużonym zwycięzcą - podsumował trener "Portowców". Runjaić dziękował też kibicom Pogoni, którzy głośno wspierali w Poznaniu swój zespół. - Doping był fantastyczny i takiego podtrzymania oraz wsparcia potrzebujemy teraz w niedzielę - dodał. W niedzielę Pogoń podejmie walczącą o utrzymanie się w lidze Arkę Gdynia. Andrzej Grupa