Raków Częstochowa podejmie Lecha Poznań w niedzielę o godz. 17.30 - to mecz 28. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Od niedzieli podopieczni Marka Papszuna mogą być już pewni pierwszej lokaty, bez względu na wyniki pozostałych spotkań. To zaś największy sukces w całej historii Rakowa, który zresztą był obszernie świętowany. Niepisanym zwyczajem jest w takiej sytuacji to, że rywal może wykonać specjalny szpaler podczas wyjścia graczy nowego mistrza kraju. Może, ale nie musi. W sezonie 2012/13 tunel dla nowego mistrza został nawet wpisany do regulaminu rozgrywek, ale szybko z tego pomysłu zrezygnowano. To zwyczaj, który narodził się ponad 50 lat temu w Hiszpanii, ale nawet w tym kraju nie jest jakoś specjalnie respektowany. Problemy mają zwłaszcza największe kluby: FC Barcelona, Real Madryt i Atletico Madryt. Szpaler w Częstochowie? Trener John van den rozwiał wątpliwości Lech Poznań dotąd szpalerów nie robił, a miał okazję, choćby w 2014 roku w Warszawie, gdy z tytułu cieszyła się Legia. Nie chciał, bo też i kibice z Łazienkowskiej kierowali w kierunku Lecha i jego trenera obraźliwe transparenty podczas fety. Atmosfera między Lechem i Rakowem w poprzednim roku także była daleka od idealnej - na kilku płaszczyznach. Można było mieć wątpliwości, czy Lech zrobi specjalny korytarz dla wychodzących graczy nowego mistrza w najbliższą niedzielę. - - Nie myśleliśmy o tym, więc ciężko powiedzieć - mówił po ostatnim spotkaniu ligowym pomocnik Lecha Filip Marchwiński. Dziś wątpliwości te rozwiał trener John van den Brom. - Oczywiście, że zrobimy. To klasa klubu, klasa Lecha, a jesteśmy dużym klubem, nie będziemy w tej sytuacji żyć emocjami. Oni zasłużyli na to mistrzostwo, mają wiele punktów przewagi nad Legią, Pogonią i nad nami. Myślę, że bardziej to jest emocjonalnie przyjmowane w mediach i przez kibiców. My tam jedziemy po to, aby wygrać mecz, a dla mnie to jest ważniejsze od tego, jak się to nazywa? Od tego szpaleru - mówił w piątek van den Brom. Van den Brom: Wierzę, że wciąż będą pijani, bo sporo imprezowali w tym tygodniu Jeśli Lech wygra w Częstochowie, zapewni sobie grę w eliminacjach Ligi Konferencji. Nie będzie mu o to jednak łatwo, bo z Rakowem od dłuższego czasu sobie po prostu nie radzi. Tyle że zespół Papszuna może już grać bez presji, do tego zabraknie w jego składzie co najmniej ośmiu kontuzjowanych lub zawieszonych za kartki zawodników. - Wierzę, że wciąż będą pijani, bo sporo imprezowali w tym tygodniu - zażartował trener Lecha. - Te mecze mają specjalną atmosferę, dwa razy grałem z Rakowem i dwa razy przegraliśmy. Chcemy teraz spisać się lepiej, ale to już kompletnie inna sytuacja dla nich i dla nas - mówił szkoleniowiec ustępującego mistrza kraju. Jego zespół walczy jeszcze z Pogonią Szczecin o trzecią lokatę. Mecz Raków - Lech w niedzielę o godz. 17.30.