Trener Wisły Franciszek Smuda ma spory ból głowy, bo ze składu wypadli mu niemal wszyscy podstawowi defensorzy. W Lechu też brakuje czterech obrońców, z których każdy mógłby spokojnie grać w wyjściowej jedenastce - to: Barry Douglas, Luis Henriquez, Kebba Ceesay i Manuel Arboleda. Dwaj pierwsi to lewonożni obrońcy, jedyni w "Kolejorzu". Trener Mariusz Rumak ma dwa warianty zastępcze: wystawi na lewej stronie Huberta Wołąkiewicza (na środku zagra Paulus Arajuuri - tak było w spotkaniu z Jagiellonią) lub Tomasza Kędziorę (Wołąkiewicz zostanie na środku, tak Lech grał przez godzinę w Zabrzu). O problemach Wisły Rumak mówić nie chce: - Każdy ma swój moment próby, my mieliśmy go latem 2013 roku. Jakoś staraliśmy się to układać, grając co 3 dni i mając 12-13 zawodników. To sprawa trenera Smudy, jak ustawi zespół, nie dotyczy mnie. Ja cieszę się, że w moim zespole większych kłopotów już nie ma, choć smuci to, że Barry tak długo wraca po kontuzji - tłumaczy Rumak. Lech traci teraz pięć punktów do prowadzącej Legii Warszawa, a nad piątą Wisłą ma cztery oczka przewagi. Do końca sezonu pozostało siedem spotkań. - To kluczowy moment, ale zawsze te osiem, dziesięć ostatnich spotkań decyduje o spadku czy mistrzostwie. Nie ma u mnie większej adrenaliny, to normalne w życiu trenera. Każde spotkanie jest ważne - przyznaje poznański szkoleniowiec, który nie wie jeszcze, jak dwutygodniowa przerwa wpłynęła na jego zespół. - Forma jest weryfikowana przez spotkania i to piątkowe pokaże jak taki okres przerwy wpłynął na zawodników. Widzę wiele rezerw u nich, choć jest dobrze. Nie zgodzę się jednak, że to już szczyt formy, bo możemy grać o wiele lepiej - dodaje Rumak. Na początku sezonu w Krakowie Wisła dość łatwo wygrała z Lechem 2-0, "Kolejorz" zrewanżował się jej na początku grudnia w meczu na śniegu. Wtedy było 2-0 dla Lecha, a rywale nie mieli choćby jednej sytuacji bramkowej. Teraz zdecydowanym faworytem jest Lech - w tym roku nie stracił jeszcze w Poznaniu choćby jednego punktu, ostatnie dwa mecze ligowe wygrał 6-1 i 3-0. Rumak jednak przestrzega przed skazywaniem Wisły na porażkę. - Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, bo wielu przegrało spotkanie przed jego początkiem, a nikt jeszcze go nie wygrał. Na razie mamy po punkcie, jest 0-0, a wynik można zmienić w kolejnych 90 minutach gry. Wisła ma w swoich szeregach doskonałych piłkarzy, z jednym z nich pracowałem i był to chyba najlepiej wyszkolony zawodnik. Musimy się wystrzegać ich indywidualności w przednich formacjach, ale przede wszystkim - zagrać spotkanie na warunkach Lecha Poznań - przyznaje Rumak. Tym najlepiej wyszkolonym piłkarzem jest oczywiście Semir Stilić, który grał w Lechu jeszcze wiosną 2012 roku. - Jego umiejętności indywidualne mogą wystarczyć do zdobycia bramki, ale nigdy nie stosowaliśmy krycia indywidualnego w stosunku do któregokolwiek zawodnika. Semir będzie pojawiał się na boisku w jego określonych strefach i tam będą musieli zwrócić na niego uwagę moi piłkarze. Oni często grali przeciwko niemu na treningach - dodaje trener Lecha. W poniedziałek 5 maja Lech zagra drugie spotkanie w grupie mistrzowskiej - w Bydgoszczy z Zawiszą. Rywale chcieliby je przesunąć na wtorek by mieć dzień więcej na odpoczynek po finale Pucharu Polski (odbędzie się 2 maja w Warszawie). Rumak zapowiedział, że się nie zgodzi. - Wiele zespołów gra w lidze i pucharach co trzy dni, my tak graliśmy, Legia grała. Są dwa dni przerwy, można się więc przygotować. Nie robię tego dla zasady, ale dlatego, że my i tak mamy już kolejną za długą, dziesięciodniową przerwę. To nie jest sytuacja, gdy wracaliśmy z Kazachstanu czy Azerbejdżanu i graliśmy po trzech dniach, ale podróż z Warszawy do Bydgoszczy. Trener Tarasiewicz jest wytrawnym specjalistą, na pewno przygotuje dobrze zespół do tego spotkania - mówi Mariusz Rumak. Mecz Lecha z Wisłą rozpocznie się w piątek o godz. 20.30. Autor: Andrzej Grupa