Jasmin Burić i Łukasz Trałka, a oprócz nich także Maciej Gajos, mogą spodziewać się wręczenia oprawionej koszulki w gabinecie prezesa, a nie - jak zwykle Lech żegnał zasłużonych zawodników - przed meczem na środku boiska. Wszystko dlatego, aby piłkarze nie zostali czasem wygwizdani, co już zdarzało się w przeszłości. Pytanie tylko: czy hejt dotyczyłby zawodników czy osób zarządzających pionem sportowym w klubie? Z Lechem w przyszłym tygodniu pożegna się dziesięciu graczy. Dla Matusza Putnocky’ego, Nikoli Vujadinovicia, Rafała Janickiego, Dimitrisa Goutasa, Mihai Raduta czy Vernona De Marco był to kolejny przystanek w karierze i żaden z kibiców płakał po nich nie będzie. Marcin Wasielewski przeszedł długą drogę, pełną wybojów, do pierwszego zespołu, ale nie sprostał sportowo. Za to Jasmin Burić i Łukasz Trałka od lat byli kluczowymi postaciami w zespole. Bośniak, który od dwóch lat posiada także polskie obywatelstwo, spędził w Lechu ponad 10 lat. Rozegrał w tym czasie 209 oficjalnych spotkań (160 w lidze) i kolejne 31 w dawnej Młodej Ekstraklasie czy zespole rezerw. Wydawało się nawet, że zostanie w Lechu do końca kariery, a później podejmie się pracy szkoleniowej w klubie. Dość zaskakujące było więc ogłoszenie jego nazwiska na liście tych, z którymi Lech się żegna. - Dalej będę grał w piłkę, ale nie wiem czy w Polsce, czy w innym kraju. Teraz jestem jeszcze skupiony na ostatnich meczach w Lechu - mówi Burić, który w "Kolejorzu" rywalizował z nieżyjącym już Ivanem Turiną, Krzysztofem Kotorowskim, Maciejem Gostomskim i Matuszem Putnocky’m. W międzyczasie skończył też studia poświęcone zarządzaniu w sporcie. - Szybko minęło mi te 10 lat. Ten dzień, jak przyszedłem do Lecha, pamiętam jakby był wczoraj. A tu minęło 10 lat. Fajnie się grało, osiągnąłem jakieś sukcesy, wygraliśmy mistrzostwo Polski pierwszy raz po 15 latach, a później doszedł kolejny tytuł. Były tez porażki, ale taka już jest piłka i trzeba to akceptować - wspomina Bośniak, który przeżył klęski w pucharach ze Stjarnanem Gardabaer, Żalgirisem Wilno czy porażki w finałach Pucharu Polski. A może po zakończeniu kariery wróci do Lecha? - Nie wiem. Trzeba być przygotowanym na to, co może się wydarzyć w przyszłości. Jak skończę kursy trenerskie, to zobaczymy - mówi dzisiaj. Mimo że Lech w tym sezonie zawodzi, Burić stara się trzymać przyzwoity poziom. - Mamy słaby i ciężki sezon, a ja ostatnio najlepiej się czuję. Dostałem wielkie wsparcie od kibiców, telefony, sms-y, wpisy na instagramie. To wchodzi do głowy, czuję, że jestem w Poznaniu szanowany i ja też zawsze szanowałem tych ludzi. Trochę czasu minęło, a ludzie mnie doceniają. Może nie mamy trofeum, ale odchodzę z jakimś stylem, bo kibice skandowali ostatnio moje imię i nazwisko, a to dla zawodnika jest coś - mówi bramkarz Lecha. Mistrzem Polski, który żegna się z Lechem, jest też Łukasz Trałka. On rodzinnie też planował się związać na stałe z Poznaniem, choć pochodzi z Podkarpacia. W Lechu spędził siedem sezonów, był kapitanem drużyny. W Lechu rozegrał 273 oficjalne spotkania (216 w lidze), a pamiątkową koszulkę na środku boiska już dostał. Wiceprezes klubu Piotr Rutkowski wręczył mu ją dwa lata temu przed spotkaniem z Górnikiem Łęczna - Trałka grał wtedy mecz nr 300 w Ekstraklasie, a na koszulce było właśnie "300". Obu tych zawodników - Buricia i Trałki - można spodziewać się w wyjściowym składzie w meczu z Lechią Gdańsk. Jego początek - o godz. 20.30. Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy