- Mam nadzieję, że Szymek Pawłowski zdąży się przygotować do pierwszego wiosennego meczu, bo teraz czeka go dłuższa przerwa - mówi trener Lecha Poznań Maciej Skorża.
Pawłowski był jednym z najlepszych, jeżeli nie najlepszym, piłkarzem Lecha Poznań w tej rundzie. We wszystkich rozgrywkach rozegrał 22 mecze (na 25) i strzelił siedem bramek. Miał też sporo asyst i nie schodził poniżej dobrego poziomu. Od miesiąca grał jednak mimo sporych problemów ze ścięgnem Achillesa.
- Od czterech spotkań sporo ryzykowaliśmy, wystawiając go do gry. Cieszę się, że ma taki charakter i potrafił tak poświęcić się dla drużyny, bo w tych spotkaniach strzelał bramki, asystował i był jednym z najlepszych na boisku - mówi trener Lecha Maciej Skorża.
W sobotnim pojedynku z Lechią Gdańsk Pawłowskiego zabrakło jednak w składzie. Już w kilku poprzednich meczach był zmieniany przed końcem, byle zmniejszyć ryzyko kontuzji.
- Po ostatnim meczu z Wisłą diagnozy były takie, że noga wygląda fatalnie i jest duża opuchlizna. Jego gra w spotkaniu z Lechią byłaby obarczona wielkim ryzykiem poważnego urazu. Szymka przygotowywaliśmy tylko na wypadek, gdyby trzeba było gonić wynik, ale do takiej sytuacji na szczęście nie doszło - dodaje Skorża.
W najbliższym tygodniu pomocnika Lecha czeka zabieg medyczny, a później kilkutygodniowa rehabilitacja. - Mam nadzieję, że do pierwszego wiosennego meczu zdąży wrócić - przyznaje trener "Kolejorza".
Problemów zdrowotnych jest w Lechu znacznie więcej. W lutym do gry powinien być już gotowy Kebba Ceesay, w trakcie rundy do składu powinien także dołączyć Maciej Wilusz. Mniejsze urazy ma co chwilę kilku innych piłkarzy. Paulus Arajuuri zgłosił niedyspozycję w przerwie spotkania z Lechią.
- W tym tygodniu przechodził grypę żołądkową i już po pierwszej połowie zasygnalizował problemy, a w końcu poprosił o zmianę - mówi Skorża.
Do końca grudnia pauzował miał za to Dawid Kownacki, który dwa tygodnie temu zerwał więzadło w stawie skokowym. Przerwa okazała się bardzo krótka.
- Dostałem wyraźny sygnał od lekarzy, że wystawiając go do gry niczym nie ryzykujemy. Może gdyby miał grać cały mecz, to ryzyko by było, ale nie przy 30 minutach - kończy trener Lecha.