"Kolejorz" grał fatalnie do przerwy, ale Obbi Oulare w doliczonym czasie gry pierwszej połowy otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Do tego momentu wicemistrz Polski nie istniał. Nie grał w piłkę - tylko starał się przeszkadzać, zresztą mało udolnie i bramkarz Filip Bednarek znowu wykazał się kilka razy. Do drugiej połowy podopieczni Dariusza Żurawia przystępowali jednak z przewagą jednego zawodnika. To rodziło nadzieję. I rzeczywiście Lech przejął inicjatywę. Przyniosło to gola, którego wypracował Tymoteusz Puchacz, a strzelił Mikael Ishak. Co z środkowymi obrońcami?!? Błąd za błędem... A później... sytuacja wymknęła się spod kontroli. Dość powiedzieć, że trener Żuraw mówił o "frajersko straconych trzech punktach". W 63 minucie Pedro Tiba fatalnie stracił piłkę, co doprowadziło do gola Abdoul-Fessala Tapsoby. Strata piłki przez Portugalczyka to był poważny błąd, ale to jak w tej sytuacji zachował się kapitan Lecha, Thomas Rogne, to druga sprawa. "Wyglądał jak parowóz na węgiel" - można by skomentować. W 74. minucie drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną otrzymał Djordje Crnomarković. Dramat Lecha dopełnił się w doliczonym czasie gry, gdy Konstantinos Laifis strzelił głową zwycięską bramkę dla Standardu, po tym jak Alan Czerwiński nie zablokował dośrodkowania, a Lubomir Szatka "schował się" za rywala przy wyskoku. Nawet Bednarek nie zdołał sparować tej piłki. W tej relacji wymieniam trzech środkowych obrońców Lecha. I nie ma co ukrywać, każdy z nich popełnił sporo błędów tej jesieni. Artur Wichniarek komentuje: "Widząc, co wyprawiają Rogne, Crnomarković, czy Szatka, zastanawiam się, czy Tomasz Dejewski nie zasługuje na większą szansę. Gdyby grał regularnie, to też nabierałby ogrania". A tak grają obcokrajowcy, ale ich forma pozostawia wiele do życzenia. W Glasgow właśnie Rogne popełnił decydujący błąd przy golu Alfredo Morelosa... 19 meczów za Lechem - "zabójcza" dawka Lech wprowadził trochę nadziei do polskiego futbolu klubowego. Po pierwsze wypromował młodych Polaków, po drugie potrafi ich sprzedawać za rekordowe kwoty. Po trzecie awansował - w pięknym stylu - do grupy Ligi Europy. Ostatni raz graliśmy - jako polski futbol - w grupie Ligi Europy w sezonie 2015/2016 (Lech i Legia). Jednak we wrześniu zabrakło odwagi, aby zainwestować w dwóch-trzech klasowych piłkarzy. Młodzi, ale i starsi nie wytrzymują obciążeń tego sezonu. W sezonie 2020/21 Lech już zagrał 19 meczów, a przed "Kolejorzem" jeszcze 7 konfrontacji przed Bożym Narodzeniem (5 w ekstraklasie i 2 w Lidze Europy). To "zabójcza" dawka. W trzech ostatnich meczach wyczerpany Lech stracił gole w doliczonym czasie gry - przegrywając z Legią, remisując z Rakowem i przegrywając ze Standardem. Roman Kołtoń i Artur Wichniarek oceniają piłkarzy Lecha za spotkanie ze Standardem w Liege (skala 1-10: 5 przeciętnie, 6 dobrze, 7 bardzo dobrze, 8 świetnie, 9 fantastycznie; 4 słabo, 3 bardzo słabo, 2 katastrofalnie, 1 tragicznie): Bednarek 7 - Butko 3, Rogne 2, Crnomarković 1, Puchacz 4 - Tiba 3 (78 Marchwiński - bez noty), Moder 3 (78 Satka - bez noty) - Skóraś 3 (64 Czerwiński 2), Ramirez 3, Sykora 3 (64 Kraweć 3) - Ishak 6 (83 Kaczarawa). Zobacz cały materiał na kanale "Prawda Futbolu"! Roman Kołtoń, "Prawda Futbolu"