- Fajnie jest spotkać Szkota w innym kraju, ale tego sędziego pamiętam doskonale, bo kiedyś dał mi czerwoną kartkę! - wspomina Barry Douglas. Kevin Clancy w meczu Lecha z mistrzem Bośni pokazał pięć żółtych kartek (cztery gościom), ale już dwa tygodnie temu, gdy prowadził spotkanie Mladosti Podgorica z Neftczi Baku w Lidze Europejskiej nie był tak wyrozumiały - wyrzucił z boiska trzech piłkarzy, a siedmiu upomniał żółtymi kartkami. Douglas kilka razy nerwowo machał w kierunku swojego rodaka, ale miał też w pamięci sytuację sprzed ponad dwóch lat. 26 kwietnia 2013 roku, w swoim przedostatnim spotkaniu w Dundee United przed przejściem do Lecha, Barry zobaczył czerwoną kartkę za faul na Ivanie Sproule, a pokazał ją... Kevin Clancy. Sęk w tym, że jeśli w ogóle był faul (Douglas najpierw przejął piłkę), to nawet nie powinien być karany żółtą kartką. Zespół obecnego gracza Lecha przegrał wówczas z Ross County 0-1. - Teraz sędzia pytał mnie, jak mi się tutaj żyje - mówi Douglas. W spotkaniu z FK Sarajewo lewy obrońca mistrza Polski znów pokazał, że potrafi perfekcyjnie wykonywać rzuty wolne. W barwach Lecha trafiał z rzutów wolnych w spotkaniach z Jagiellonią, Legią i Wisłą, teraz dołożył gola w meczu eliminacji Ligi Mistrzów. - To nie jest tak, że rzuty wolne są dla mnie jak rzuty karne, ale mam tę umiejętność, że potrafię je wykonywać. To był po prostu strzał "Bashy" Douglasa - śmieje się zawodnik Lecha. - Uważam, że to dobry moment na bramkę, bo pozwoliła nam ona opanować nerwy i uspokoić grę. Mieliśmy później jeszcze kilka szans na gole, ale cieszy fakt awansu po kolejnym zwycięstwie. Jest więc OK - dodaje. Pod koniec spotkania Douglas opuścił na chwilę boisko, potrzebował bowiem pomocy medycznej. Zdążył jeszcze wrócić, ale trener Maciej Skorża zdradził po spotkaniu, że piłkarz ma problemy, m.in. z biodrem. - Biodro? Boli, ale będzie OK. Musiałem się po prostu skonsultować z lekarzem. Teraz też czuję bóle, pójdę jeszcze do doktora, a jutro mam wizytę u fizjoterapeuty i regenerację, która pozwoli przestać odczuwać skutki tego spotkania. Fajnie, że za tydzień czeka na nas FC Basel, ale najważniejszy dla Lecha jest teraz mecz z Lechią. Przegraliśmy pierwsze spotkanie w lidze, to teraz drugie ma większe znaczenie - kończy Barry Douglas. Andrzej Grupa