Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! 18-letni gracz "Kolejorza" zadebiutował w Ekstraklasie w wieku 16 lat. Już w pierwszej swojej pełnej rundzie zdobył dwie bramki i zaliczył kilka asyst. Był też liderem reprezentacji Polski juniorów. Od ponad roku ma spore problemy z kontuzjami, ostatnio zatracił też skuteczność. W spotkaniach z Jagiellonią Białystok i Ruchem Chorzów wrócił jednak na pozycję klasycznej dziewiątki, czyli wysuniętego napastnika. W środę "Kownaś" zmarnował dwie wyśmienite sytuacje - najpierw nie trafił w piłkę po wrzutce Szymona Pawłowskiego, później w sytuacji sam na sam z Wojciechem Skabą uderzył tuż obok słupka. 18-letniego zawodnika martwiła skuteczność, a właściwie jej brak, ale był zadowolony z gry drużyny. - Widzieliśmy, że jesteśmy dobrze dysponowani i stwarzamy sytuacje. Można powiedzieć, że przeciwnik w ogóle nam nie zagroził, a były takie momenty, gdy przez 5-7 minut nie mógł wyjść ze swojej połowy - przyznał Kownacki. Jego zdaniem pozytywną zmianę w grze lechitów była lepsza asekuracja. - To szwankowało w poprzednich spotkaniach, gdy staraliśmy się grać wysoko. Wtedy rywale mieli okazje bramkowe po kontrach, bo asekuracja ataku nie była taka jaka powinna być. Teraz nie daliśmy Ruchowi dojść do słowa, nie pamiętam, by mieli jakąś groźną sytuację - dodał. Kownacki cieszy się z powrotu do linii ataku. - To moja pozycja, dobrze się tutaj czuję i chciałbym w kolejnych meczach też występować w tej roli. Gdy będzie potrzeba, mogę zagrać na boku pomocy, nie mam z tych problemów, ale lepiej czuję się jednak na dziewiątce. Muszę sobie tylko przypomnieć trochę nawyków, bo ponad pół roku praktycznie tu nie występowałem, byłem skrzydłowym - dzielił się wrażeniami po spotkaniu z Ruchem. - Dawno nie zasmakowałem zwycięstwa, przełamaliśmy się. Teraz trzeba poprawić skuteczność, ja także to muszę zrobić, bo miałem kilka świetnych szans i jako napastnik powinienem to trafić. Wierzę, że przyjdzie ona z każdym kolejnym meczem i ciśnienie zacznie powoli schodzić, jak tylko będziemy dalej wygrywać - zakończył. Kolejny mecz Lech zagra w sobotę - jego rywalem na Inea Stadionie będzie Górnik Zabrze. Później mistrza Polski czeka pucharowy wyjazd do FC Basel. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Andrzej Grupa