Marchwiński miał ogromnego pecha, bo zupełnie przypadkowo wpadł na Marka Hanouska w środkowej strefie boiska. Piłkarz Lecha upadł na murawę, gra została przerwana po kilku sekundach. Sędzia Damian Sylwestrzak od razu wezwał pomoc medyczną, a lekarz Lecha Damian Bartkiewicz pokazał, że będzie konieczna zmiana. Trener Lecha czeka na wyniki. Widział krew Wszystko wskazuje na to, że pomocnik Lecha stracił na moment świadomość. Na jego twarzy pojawiła się też krew, to zapewne efekt rozcięcia wargi. - Bardzo trudna sytuacja, Filip wciąż jest w szpitalu. Zderzenie było naprawdę ciężkie, czekam teraz na wieści od lekarzy. Wiem tylko, że gdy znosili go na noszach, to podszedłem i zapytałem, jak się czuje. Odpowiedział, że jest OK. Był jednak we krwi. Musimy czekać - mówił na gorąco trener Lecha John van den Brom. Marchwińskiego zastąpił Joao Amaral - Portugalczyk zdobył w 80. minucie kluczowego gola na 1-0. Lech ostatecznie pokonał Widzew Łódź 2-0. Jeśli doszło do wstrząśnienia mózgu, młodzieżowy reprezentant Polski raczej będzie musiał co najmniej przez tydzień odpoczywać. Ominą go wtedy dwa prestiżowe spotkania - w czwartek w Hiszpanii z Villarrealem, który pokonał dziś 4-0 Elche i jest w tabeli tuż za Barceloną. A także ligowe w Szczecinie z Pogonią - już w niedzielę.