Lech wrócił na pierwsze miejsce w tabeli dzięki zwycięstwu 1-0 z Koroną Kielce i jednoczesnej porażce Śląska Wrocław w Bełchatowie. Trener "Kolejorza" Jose Mari Bakero spodziewa się w Gdańsku zupełnie innego spotkania od tego z ekipą z Kielc. - To będą dwa zdecydowanie odmienne pojedynki, bo też obaj nasi rywale odmiennie postrzegają futbol. Korona bazuje na presji, agresji i kontratakach, a Lechia z tym trenerem, którego ma, stara się grać w piłkę - uważa opiekun piłkarzy Lecha. Nie oznacza to, że Lechowi będzie łatwiej - raczej musi nastawić się na rywalizację z zespołem, który też stara się utrzymywać przy piłce, a do tego bardzo dobrze radzi sobie w defensywie. Lechia w dziesięciu kolejkach straciła tylko siedem goli, najmniej w lidze. Strzeliła jednak zaledwie sześć, a przecież sam Artjom Rudniew wbił ich dla Lecha aż 14. - Lechia będzie dobrze usposobiona po ostatnim zwycięstwie. Po serii słabszych występów wygrali z Zagłębiem, a to jest dobry stymulant. Wiosną zagraliśmy w Gdańsku dobrze, a to Lechia nas pokonała. Czas na rewanż - mówi Hiszpan. Bakero zabrał do Gdańska aż 19 piłkarzy - są wśród nich Rafał Murawski, Hubert Wołakiewicz i Grzegorz Wojtkowiak, którzy w tygodniu mieli problemy ze zdrowiem. To, że zagrają wszyscy trzej, wcale nie jest takie pewne. - Zabieram 19 piłkarzy, a kto będzie mógł zagrać, okaże się po treningu. Mam nadzieję, że cała grupa będzie zdolna do występu. Do samego spotkania nikt tego nie będzie wiedział - tłumaczy Bakero. W jego zespole zabraknie jeszcze Marcina Kikuta i Manuela Arboledy, którzy dochodzą do formy po kontuzjach. - Niektóre fragmenty treningów mają już z całym zespołem. Wygląda na to, że niedługo będą już sprawni - przyznaje trener Lecha. Do takich osłabień "Kolejorza" można się od dawna przyzwyczaić, strata dla Lechii Mateusza Machaja i Ivansa Lukjanovsa to jednak poważna sprawa. Obaj grali sporo aż do spotkania z GKS-em Bełchatów - w Lubinie już nie wystąpili, bo doznali kontuzji. Nie zapominajmy, że Machaj i Lukjanovs to dwaj z pięciu graczy Lechii, którzy potrafili w tym sezonie zdobyć bramkę. - Nie narzekam z tego powodu, że Luis Henriquez wraca do klubu o ósmej rano w dniu meczu ligowego, a część zawodników na 24 godziny przed takim spotkaniem. Dlaczego miałbym się przejmować tym, że w zespole rywali ktoś nie może zagrać? Sezon jest długi, są absencje, kontuzje, to normalne - bagatelizuje Bakero. - Interesuję się moją drużyną i spodziewam się, że zagra ona tak jak ostatnio z Cracovią czy Koroną. Nie tylko graliśmy w piłkę, ale dołożyliśmy do tego ambicję. Wchodzimy w tydzień z trzema bardzo ważnymi spotkaniami: w Gdańsku, w Pucharze Polski w Bytomiu i z Legią. Ten sobotni mecz jest pierwszym finałem z trzech - przyznaje szkoleniowiec. W maju Lechia pokonała w Gdańsku Lecha 2-1, choć jeszcze na kwadrans przed końcem poznaniacy prowadzili 1-0. Gdyby wygrali, mieliby miejsce w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej. Teraz obie ekipy dzieli w tabeli 10 miejsc i siedem punktów, ale dla trenera Lecha nie jest to istotne. - W tabeli na razie nic nie jest jasne, remisując czy przegrywając jeden mecz spadasz o kilka pozycji. Na razie nie można wskazać w lidze podziału na tych walczących o awans i o utrzymanie - twierdzi Bakero. Spotkanie Lechia - Lech rozpocznie się na PGE Arenie o godz. 18. INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z tego meczu