"Kolejorz" mierzył się w czwartek z Żalgirisem Kowno w rewanżowym spotkaniu 2. rundy eliminacji i był w dość komfortowej sytuacji - wygrana 3:1 w pierwszym spotkaniu z Litwinami sprawiała, że poznański klub miał za zadanie po prostu nie wypuścić szansy z rąk. Lech pokonał przeciwników także w rewanżu, tym razem 2:1, i teraz czeka go rywalizacja ze Spartakiem Trnawa. W czwartkowy wieczór polski zespół nasłuchiwał jednak także wieści z innych stadionów, gdzie ważyły się losy ewentualnego rozstawienia na jeszcze dalszym etapie gry o fazę grupową, jakim będzie runda play-off. Lech mógł upatrywać swojej szansy w ewentualnych niepowodzeniach wyżej klasyfikowanych drużyn, gdyż jeszcze przed czwartkowymi rewanżami w Lidze Konferencji pozostawały o trzy drużyny za dużo mające lepszy ranking od polskiego klubu. Zeszłoroczni pogromcy Lecha zastępują wielki klub w pucharach W 2. rundzie eliminacji doszło jednak tylko do dwóch niespodzianek, gdyż za takie trzeba uznać wyeliminowanie FC Basel przez Toboł Kustanaj i CFR Cluj przez Adanę Demirspor. Niestety, trzeciego korzystnego dla Lecha wyniku już nie było, choć naprawdę niewiele brakowało, a takowy stałby się faktem. Viktoria Pilzno grała w Kosowie z miejscową Dritą Gnjilane. W drugiej połowie doliczonego czasu gry gospodarze strzelili gola na 1:1, ale mecz trwał. W 24. (!) doliczonej minucie Viktoria zdobyła bramkę na wagę awansu. Takie rozstrzygnięcie oznacza, że jeśli Lech pokona Spartak, to w rundzie play-off będzie mógł trafić na czołowe drużyny występujące w eliminacjach, w tym na Eintracht Frankfurt, Club Brugge, czy Fiorentinę. Losowanie rundy play-off odbędzie się w poniedziałek. Sukces Pogoni to jedno, ale ten gol! Stadiony świata [WIDEO]