Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! Obu drużynom nie powodzi się w krajowych rozgrywkach, Belenenses w swojej lidze jeszcze nie wygrało spotkania, a w piątek uległo Benfice Lizbona aż 0-6. Trener Sa Pinto, przed laty wielokrotny reprezentant Portugalii, podkreśla jednak, że była to dopiero pierwsza porażka jego drużyny w tym sezonie. - Mamy za to sukcesy, bo takim jest choćby awans do fazy grupowej Ligi Europy kosztem IFK Goteborg i drużyny z Austrii. A porównując nas do Lecha: nasz rywal często występował w europejskich pucharach, podczas gdy my mamy tę przyjemność pierwszy raz od 2007 roku. Dla nas to po prostu coś szczególnego, odnieśliśmy sukces i mamy nadzieję na kolejne. Zawodnicy będą więc zmotywowani, bo dobra gra w Poznaniu i w kolejnych meczach wydłuży przygodę, którą mamy nadzieję zakończyć najpóźniej jak się tylko da - mówi trener Belenenses. Odpowiada w ten sposób na zmianę wartości klubu z Poznania, który nagle postanowił wyżej cenić rozgrywki krajowe niż międzynarodowe. - Zaznaczam jednak, że mimo wszystko i tak liga pozostaje priorytetem dla Belenenses, aczkolwiek rozgrywki w Europie to swoisty bonus. Mamy zespół złożony niemal wyłącznie z portugalskich graczy, bez międzynarodowych gwiazd. Dla tych chłopaków to atrakcja i sygnał, że nie będą lekko traktowac spotkań z Lechem, Basel czy Fiorentiną, ale podejdą do nich z pełną koncentracją i zaangażowaniem - dodaje. Ricardo Sa Pinto wykazał się świetną znajomością poznańskiej drużyny. Oglądał jej poprzednie spotkania w lidze i pucharach, ale też docenia historyczne sukcesy "Kolejorza" w kraju. Nie lekceważy poznańskiej drużyny, nawet mimo słabszych ostatnio wyników. - Dla mnie, jako trenera, miejsce Lecha w tabeli nie ma znaczenia. W czwartek wszystko może wyglądać inaczej niż dotąd. Widziałem tę drużynę w starciu z Videotonem i tu w Poznaniu pokazała się ona z bardzo dobrej strony. To potwierdza, że Lech nie ma zawodników o marnej jakości, ale z wieloma zaletami - przyznaje portugalski trener. Sa Pinto dzielił się też uwagami dotyczącymi umiejętności zmiany systemu gry przez Lecha, zmianami pozycji zawodników ofensywnych (tu z trudem wymawiał nazwisko "Lovrensesis"), ale też możliwości podłączania się do akcji zaczepnych piłkarzy defensywnych (np. Łukasza Trałki). - Trener Skorża posiada wielu piłkarzy zagranicznych, choćby ważnych graczy z Węgier czy Finlandii, którzy mają spory wpływ na jakość gry zespołu, ale i jego doświadczenie. Nie skupiam się nigdy na słabych punktach naszego rywala, ale na tych mocnych i takie widzę w Lechu. Mają też bardzo dobre stałe fragmenty gry, no i tego Douglasa - zauważył trener Belenenses. Jego zdaniem klub z Portugalii musi zagrać w sposób bardzo zorganizowany, ale też wykazac się walecznością i agresywnością. Latem 1992 roku Lech Poznań sprzedał do Sportingu Lizbona ówczesnego króla strzelców z igrzysk olimpijskich w Barcelonie Andrzeja Juskowiaka. Niedługo później w tym klubie pojawił się Ricardo Sa Pinto, obaj współpracowali w ataku. Czy portugalski szkoleniowiec pytał swojego byłego kolegę z zespołu o wady i zalety Lecha? - Hmm, to mój przyjaciel, bardzo go lubię, ale nie rozmawiamy na takie tematy - przyznał. I dodał z uśmiechem: - A nawet gdybym z nim rozmawiał, to bym nie powiedział. Początek spotkania Lecha z Belenenses - w czwartek o godz. 21.05. Andrzej Grupa Zapraszamy na relację na żywo z meczu Lech - Belenenses Relacja na żywo dla urządzeń mobilnych Liga Europejska: sprawdź terminarz!