Latem 2008 r. pół Ekstraklasy biło się o podpis Roberta Lewandowskiego, który podbił jej zaplecze w barwach Znicza Pruszków sezon wcześniej. Najskuteczniejsze argumenty miał Lech Poznań, który przekonał "Lewego" do podpisania kontraktu. Robert zaczął strzelanie już od ligowego debiutu - 8 sierpnia 2008 r. w ligowej premierze Lech podejmował GKS Bełchatów, Lewandowski w 63. minucie zastąpił Dmitrije Injaca, a cztery minuty później piętą (!) otworzył swoje konto bramkowe. Już w pierwszej kolejce rozgrywek konkurs na gola sezonu Ekstraklasy został rozstrzygnięty. I to przez debiutującego młokosa. Przed debiutem ligowym był pucharowy i w ogóle pierwszy oficjalny mecz Roberta Lewandowskiego w Niebiesko-Białej koszulce Lecha. Mecz z Xəzərem Lenkoran został rozegrany na stadionie im. Tofiqa Bǝhramova w Baku (tam gdzie Lech brutalnie poległ z Karabachem Agdam). Rywal nieco egzotyczny, posiadał w budżecie 25 milionów euro, czyli znacznie więcej od Lecha. Poznaniacy zostali zakwaterowani w czterogwiazdkowym hotelu, z czego - jak się śmiali zawodnicy - co najmniej dwie gwiazdki zostały doklejone. Dodatkowo spotkanie było rozgrywane w tropikalnym upale - przy ponad 35 stopniach Celsjusza. Gospodarzy uciszył w 76. minucie Lewandowski, który po przerwie zastąpił na boisku Tomasza Bandrowskiego. Robert - po akcji Sławomira Peszki, też nowicjusza w Poznaniu - skierował piłkę w długi róg. Młody zawodnik zdobył decydującego gola - jakby nie patrzeć, wygrał drużynie mecz, ale hierarchia obowiązywała, więc powrót z Azerbejdżanu minął mu w towarzystwie skrzyń ze sprzętem. Z całym szacunkiem dla Azerów, przeciętny kibic piłkarski nie do końca odróżnia Azerbejdżan od Armenii. Za to Austria Wiedeń to co innego. Po pokonaniu Grasshoppers Zurych (też znana firma) właśnie drużynę ze stolicy Austrii przydzielił los Lechowi w Pucharze UEFA. Stawką był awans do fazy grupowej i spora kasa. Na Horr Stadion w Wiedniu lechici ulegli 1-2. To wynik, który dawał nadzieję w rewanżu, zwłaszcza że gole wyjazdowe wciąż liczyły się "podwójnie". Tamten Lech Franciszka Smudy był znany z kawaleryjskiego stylu. Regularnie fundował swym kibicom horrory. Tak też było w meczu z Austrią Wiedeń. Mecz z Poznaniu zaczął się od gola Hernana Rengifo, co przy starym regulaminie pucharów dawało Lechowi awans. Austriacy odpowiedzieli - zatem teraz to oni by awansowali. Pod koniec meczu jednak poznaniacy wyszli na 2-1 - gol Sławomira Peszki po asyście Lewandowskiego. Doszło do dogrywki, która była szczególnie dramatyczna. Lechici prowadzili 3-1 po bramce Roberta Lewandowskiego (z dystansu - to rzadkość!), ale gdy znowu trafiła Austria, sytuacja się zmieniła. Teraz ona miała pewny awans. Dwumecz rozstrzygnął pamiętny gol Rafała Murawskiego w doliczonym czasie dogrywki - na 4-2. Po tym strzale "Muraś" pobiegł przed siebie, sam nie wiedział gdzie! Gdyby bramy stadionu były otwarte, wybiegłby na ulice! Po tym ciosie wiedeńczycy nie byli już w stanie odpowiedzieć. Taki scenariusz, trzymający ludzi w ogromnych emocjach, sprawił, że mecz stał się niezapomniany. Wykazał też, że gole w doliczonym czasie to creme de la creme futbolu, a zwłaszcza w europejskich pucharach, gdy w jednej chwili zmieniają sytuację i rozstrzygają o awansie. Milik z golem, Zieliński zmarnował karnego! - Zobacz skróty środowych meczów Ligi Mistrzów Awans szczęśliwy, ale szczęście sprzyja lepszym! "Mecz z Austrią Wiedeń będę pamiętał do końca życia. Były niesamowite emocje, awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej, naprawdę wielka sprawa" - mówił Robert Lewandowski, który zwrócił uwagę obserwatorów nie tylko strzeloną bramką, ale też tym, że nie dał sobie w kaszę dmuchać Jackowi Bąkowi, wówczas obrońcy Austrii. Gdy starszy o 15 lat zawodnik, który 96 razy znalazł się w składzie reprezentacji Polski, zaczął popychać Roberta, ten odwdzięczył się pięknym za nadobne. Treningowe przepychanki z Manuelem Arboledą przyniosły efekty, nauka nie poszła w las! Lewy, który grał w tym spotkaniu na, nomen omen, lewym skrzydle, po dwugodzinnym meczu przyznał, że był śmiertelnie zmęczony. Lech Poznań - Austria Wiedeń. Kiedy mecz i gdzie transmisja? Mecz Lech Poznań - Austria Wiedeń rozpocznie się na stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu w czwartek 15 września o godz. 21 jako drugi mecz fazy grupowej Ligi Konferencji. Transmisja na kanałach TVP 2 i TVP Sport. Mecz Lecha z Austrią można oglądać online live stream na platformie Viaplay oraz na tvpsport.pl. Rywalizację Lech - Austria można oglądać również na urządzeniach mobilnych. Relacja i wynik pojedynku Lech - Austria na sport.interia.pl. Maciej Słomiński, Interia