Lech gra w tej rundzie znakomicie, stracił punkty tylko w dwóch spotkaniach na początku zmagań. Ostatnie trzy zwycięstwa (3-1 z Zagłębiem Lubin oraz po 1-0 z Jagiellonią Białystok i Wisłą Kraków) nie były już odniesione w tak przekonującym stylu. Lech w drugiej połowie oddawał rywalom inicjatywę, ale przy tym dość mądrze się bronił. Szczęście dopisało mu szczególnie w Białymstoku, gdy rywale osiągnęli ogromną przewagę i mogli wyrównać. Trener Lecha Mariusz Rumak mówił po ostatnim spotkaniu: - Przy stanie 1-0 zawsze jest nerwowo, przeciwnik się otwiera, atakuje i wówczas trzeba go skarcić. Nie można w takiej sytuacji wyjść za wysoko, to tkwi w podświadomości zawodników. Stoper Lecha Marcin Kamiński zaprzeczał, by działo się tak za sprawą problemów graczy Lecha z przygotowaniem fizycznym. - Fizycznie czujemy się bardzo dobrze, to raczej w głowach siedzi, że chcemy dowieźć wynik. A przecież nie powinniśmy bronić minimalnego prowadzenia. Mówiliśmy sobie przed meczem, że nie możemy się cofnąć w ostatnich 20 czy 30 minutach, ale wyszło inaczej - przyznawał obrońca. Dziś lechici mieli w planach otwarty trening dla mediów na boisku. Trener Rumak zmienił jednak plany i zabrał swoich podopiecznych... do lasu. - To nie oznacza, że są jakieś problemy fizyczne. Wbrew pozorom, w ostatnim meczu wyglądaliśmy dobrze, choć wrażenie było inne. Zawiniły błędy techniczne - analizował trener Lecha. Szkoleniowiec "Kolejorza" chciał, by jego zawodnicy uciekli od "monotonii dnia codziennego". - Jest piękna pogoda, więc poszliśmy do lasu pobiegać. Takie zajęcia powodują, że w grupie mamy lepszą komunikację, można porozmawiać o meczu, samopoczuciu czy pogodzie w nieco innych warunkach. Starałem się też porozmawiać z obcokrajowcami po polsku by zobaczyć, jak tam idzie im nauka języka - mówił Rumak. - Biegaliśmy, a nie spacerowaliśmy, mieliśmy też ze sobą gumy, więc wykonaliśmy trening siłowy w lesie. Czy to nowość w Polsce? Nie wiem, ja się spotykałem z tym na Zachodzie. Kilku trenerów wspominało o takiej odmianie, choćby Bernhard Peters, który zdobywał medale mistrzostw świata w hokeju na trawie, czy Steve McLaren. Peters twierdził, że jak w ostatnim momencie przed finiszem jest zbyt duża monotonia, to coś trzeba zmienić. Nie próbuję ich kopiować, ale postanowiłem skorzystać z ładnej pogody - zarzekał się Rumak. Bramkarzowi Lecha Krzysztofowi Kotorowskiemu taka zmiana odpowiadała: - Pobiegaliśmy różnym tempem, nie było wielkiej szybkości, więc nadążałem za chłopakami. Dla mnie to żadna nowość, mamy sporttestery, więc biegamy także w inne dni. To po prostu mały odpoczynek od piłki, ale nie od biegania - mówił. W środę Lech będzie już trenował na boisku, a w piątek zmierzy się w ligowym boju z Widzewem Łódź. Andrzej Grupa