Po fantastycznych meczach, wygrywanych w wielkim stylu ze Szwedami, Cypryjczykami i Belgami w eliminacjach Ligi Europy, można było spodziewać się, że Lech... spuści nieco z tonu w fazie grupowej. Bo zawsze tak to w polskiej piłce działało. Nie potrafiliśmy pójść za ciosem po jakimś wzlocie, przełożyć tego co dobre z nieco słabszymi rywalami w starciach z lepszymi. Najczęściej pojawiało się jakieś rozluźnienie, efekt nasycenia, świadomość, że i tak już dużo osiągnęliśmy, że sam awans to jest coś. Dodajmy, że zawodnicy byli rozpieszczani przez media, a także musiało urosnąć ich ego po tym, jak oferty z zagranicznych klubów zaczęły sypać się jak z rękawa (Moder nawet podpisał już kontrakt w Anglii). Obawy podsycał przegrany kolejny mecz w Ekstraklasie z Jagiellonią i to już po grze, która nie przypominała tego elektryzującego Lecha nawet w procencie. Szybko zostały one jednak rozwiane. Lech od początku ruszył na Benficę bez żadnych kompleksów. Owszem, szybko stracił bramkę, ale też błyskawicznie straty odrobił. Z rywalem, który na transfery wydał 100 mln euro, normalnie grał w piłkę, śmiało atakując, oddając mnóstwo strzałów, dokładnie tak samo w ofensywie, jak w tych wcześniejszych grach. Wystawiając w pierwszym składzie siedmiu młodych albo bardzo młodych Polaków. To przez długi czas była znakomita reklama polskiej piłki nożnej. Przy stanie 2-3, były dwie idealne okazje, aby doprowadzić do remisu. W zamian Benfica skarciła drużynę Żurawia po raz czwarty i wynik przekłamał nieco wydarzenia boiskowe. O co oczywiście nie ma co się obrażać. Tak naprawdę o zwycięstwie gości zdecydowały detale. W największym stopniu fakt, że na środku defensywy musiał wystąpić duet, który wcześniej ze sobą nie grał Dejewski - Crnomarkovic oraz fantastyczny dzień zdobywcy trzech goli dla drużyny z Lizbony - Nuneza. Urugwajczyk po meczu zdobył się nawet na pochwałę wicemistrzów Polski. - Przyznaję, ładnie nas atakowali, ale my potrafimy się bronić - powiedział. Mimo porażki, mecz w Poznaniu nie miał prawa podciąć skrzydeł piłkarzy Żurawia. Jeśli nie zejdą z obecnej ścieżki, a do defensywy wróci Szatka, awans z grupy będzie całkiem realny. Oglądaj na żywo największe europejskie gwiazdy piłki nożnej i ekscytujące zmagania najlepszych europejskich drużyn - fazy pucharowe Ligi Mistrzów UEFA i Ligi Europy UEFA 2020/2021 na kanałach Polsat Sport Premium 1 i Polsat Sport Premium 2, w Cyfrowym Polsacie, Plusie i IPLI. Prestiżowe rozgrywki dostępne są w telewizji, na komputerach, smartfonach i tabletach. Cezary Kowalski, Polsat Sport Liga Europy: wyniki, tabele, strzelcy, terminarz