Lech Poznań fatalnie rozpoczął zmagania po przerwie zimowej. Po zwycięstwach w dwóch pierwszych meczach - z Zagłębiem Lubin i Jagiellonią Białystok - Kolejorza dopadła strzelecka niemoc, z którą w klubie ze stolicy Wielkopolski nie potrafią sobie poradzić. Już od 450 minut podopieczni Mariusza Rumaka nie są w stanie umieścić piłki w bramce, a statystyki celnych strzałów - łącznie dziesięć w ostatnich czterech spotkaniach (ligowych i pucharowym) - nie napawają optymizmem. Strzelecka niemoc Lecha Poznań. Ponad siedem godzin bez gola Zmagający się z problemami Lechici pożegnali się już przez nie z Pucharem Polski, przegrywając po dogrywce z Pogonią Szczecin 0:1. Nadal liczą się w walce o mistrzostwo Polski (po meczu z Górnikiem Zabrze zajmują trzecie miejsce w tabeli), zwłaszcza że ich główni rywale do tytułu też zaliczają jedno potknięcie za drugim. Trudno jednak będzie sięgnąć po trofeum, jeżeli w Poznaniu szybko nie zdiagnozują i wyeliminują przyczyn fatalnej postawy ofensywy. Tym bardziej może więc niepokoić fakt, że szkoleniowiec Lecha wydaje się być w tej sytuacji bezsilny. - Sam chciałbym wiedzieć, z czego ona wynika, bo podczas treningów wyglądają nieźle. Zdecydowanie stać nas na lepszą grę - stwierdził Mariusz Rumak na konferencji prasowej po meczu z Górnikiem Zabrze, zapytany o słabą formę skrzydłowych. Trener Kolejorza doskonale zdaje sobie sprawę, że prowadzony przez niego zespół stwarza za mało sytuacji. - Musimy ich zdecydowanie więcej kreować, bo to jest za mało, żeby wygrać mecz. Byliśmy trochę niecierpliwi w ich budowaniu, zbyt często długim podaniem staraliśmy się otworzyć grę, popełniamy jeszcze dużo błędów technicznych, niewymuszonych, szczególnie w kontrataku - przyznał, podkreślając jednak, że wolicjonalnie drużyna zagrała lepiej niż w Częstochowie. Trener Lecha do dziennikarza: "Zapraszam na treningi. Pan mi powie, czy coś jest nie tak" Mariusz Rumak robił co mógł, by na pomeczowej konferencji opanować nerwy i podejść do tematu na chłodno. Emocje jednak dały o sobie znać, gdy jeden z dziennikarzy zapytał szkoleniowca o konkretny pomysł na zaradzenie strzeleckiej niemocy Lecha i zasugerował, że może problem leży w treningach. - Pan przyniesie tablicę, to panu narysuję ćwiczenia (...). Zapraszam na treningi, trenujemy codziennie o 11:00. Obiecuję, że będzie pan na wszystkich treningach i pan mi powie, czy coś jest nie tak, skoro stawia Pan taką tezę - zareagował emocjonalnie trener Lecha, ostatecznie przepraszając rozmówcę i tłumacząc, że nie lubi takich dyskusji. To jednak wystarczyło, by wywołać lawinę komentarzy, bo nagranie z konferencji szybko obiegło social media. - Trenerowi puszczają nerwy - piszą kibice, a to i tak jedne z bardziej stonowanych wypowiedzi. - Mariusz Rumak świetnie wypadał w mediach. Uśmiechnięty, pozytywnie nastawiony, pewny siebie. Narracja o zmianie, wyciągnięciu wniosków. A potem zaczęli grać mecze i wszystko jest już po staremu. Dla tych, którzy się nabrali jest jednak usprawiedliwienie. To nie wstyd, skoro nabrał się też Lech, profesjonalny klub z topową kadrą i budżetem w lidze. Proponuję zrobić jakąś prezentację albo analizę gry zespołu, żeby pokazać Piotrowi Rutkowskiemu co nie funkcjonuje. To akurat Mariuszowi Rumakowi wychodziło. Jesienią, gdy trenerem był John van den Brom - podsumował ironicznie Szymon Janczyk z weszło.com. Nagranie z konferencji prasowej trenera Mariusza Rumaka po meczu z Górnikiem Zabrze można obejrzeć na kanale Lech TV.