- Bardzo źle zaczęliśmy. Przez pierwsze 20 minut byliśmy dużo gorsi, potem nasza gra wyglądała lepiej. Straciliśmy przypadkową bramkę, ale trzeba zaznaczyć, że Korona miała lepsze sytuacje. Dobrze, że mieliśmy Jasia [Jasmina Buricia] za plecami, bo kilka razy nas uratował, ale to nie dało nam żadnego punktu. Zależało nam na zwycięstwie, ale Korona wygrała zasłużenie - przyznał Kamil Jóźwik, zawodnik Lecha, cytowany przez oficjalną stronę internetową poznaniaków. Z kolei Robert Gumny podkreślał, że w takim mrozie grało się bardzo trudno, ale nie chce zrzucać winy na warunki atmosferyczne.- To był mecz do jednej bramki, którą zdobyła Korona. Miała w tej sytuacji trochę szczęścia, ale trafiła do siatki. Nam się to nie udało - przyznał obrońca Lecha.Jeśli kogoś z ekipy Lecha po meczu w Kielcach można wyróżnić, to właśnie Buricia. Gdyby nie bramkarz, porażka Lecha mogłaby być znacznie bardziej dotkliwa.- Jesteśmy drużyną i to, czy Jasmin był najlepszy na boisku czy ktoś inny, nie ma znaczenia. Liczy się zespół. Nie mam nic z tego, że przegraliśmy. W sportach drużynowych najważniejszy jest zespół - podkreśla Burić. Po porażce w Kielcach Lech zajmuje trzecie miejsce i ma pięć punktów straty do Jagiellonii Białystok oraz Legii Warszawa. Korona jest piąta i ma tylko dwa punty mniej od ekipy Nenada Bjelicy.PJ