Sytuacja Lecha Poznań w tabeli nie jest zła, bo jeśli wygra swoje dwa zaległe domowe spotkania - z Rakowem i Jagiellonią - będzie miał bliski kontakt z liderem tabeli: czy to Śląskiem, jak obecnie, czy też np. z Legią, która dziś wyprzedza go o trzy punkty i też ma o dwa pojedynki rozegrane mniej. Tyle że Lech nie gra obecnie wcale dobrze, nie potrafi punktować słabszych kadrowo rywali, ma często problemy z wysokim pressingiem przeciwnika, ale też i z jego głęboką obroną. Być może obraz ten się zmieni, bo zapewne najpierw Raków Częstochowa, a później Pogoń Szczecin zagrają inaczej niż Warta, Stal czy nawet wcześniej Śląsk. Liczne absencje w Lechu Poznań. Klub ma szeroką kadrę, ale niektórych piłkarzy bardzo brakuje Lech ma też jednak inny problem - to urazy bądź choroby podstawowych graczy. Tuż przed spotkaniem z Wartą Poznań ze zgrupowania odesłany został kapitan drużyny i najlepszy napastnik - Mikael Ishak. Szwed się gorzej poczuł, a że późną wiosną chorował na boreliozę i przez ponad dwa miesiące odpoczywał, jest bardzo podatny na infekcje. Przed sobotnim meczem ze Stalą Mielec podobna dolegliwość dopadła Antonio Milicia, a przecież wciąż nie gra i nawet nie trenuje z zespołem Ali Gholizadeh. Irański skrzydłowy miał być gwiazdą ligi, ale jak, przed połową listopada raczej nie znajdzie się w dobrej dyspozycji. Do tego dochodzi sprawa zawieszonego od kwietnia po pozytywnym teście antydopingowym Bartosza Salamona oraz kontuzjowanego Niki Kwekweskiriego. Po ostatnim starciu doszedł jednak kolejny kłopot - także poważny. Cztery tygodnie przerwy. Niby "łagodny" wyrok, ale... bolesny. Ważne mecze Lecha Już w pierwszym kwadransie meczu ze Stalą urazu doznał bowiem Dino Hotić - bośniacki skrzydłowy, jeden z motorów napędowych drużyny. Miał świetne wejście do drużyny, później jednak - jak cały zespół - "oklapł" pod względem fizycznym. Po swoim sprincie chwycił się za nogę w okolicy pachwiny - po chwili został zmieniony przez Eliasa Anderssona. Już wtedy wiele wskazywało, że przerwa może być dłuższa, dziś klub ze stolicy Wielkopolski tylko to potwierdził. Profesor Krzysztof Pawlaczyk, szef sztabu medycznego Lecha, nie zdradził, co dokładnie stało się piłkarzowi. Klub jedynie potwierdził, ze chodzi o "kontuzję mięśniową" - zapewne mocne naciągnięcie lub delikatne naderwanie jednego z mięśni w okolicy pachwiny. - Przerwa potrwa cztery tygodnie - powiedział Pawlaczyk. To zaś oznacza, że Hoticia zabraknie w trzech najbliższych ligowych spotkaniach "Kolejorza" - w czwartek w zaległym starciu z Rakowem (godz. 20 w Poznaniu), w niedzielę w Szczecinie (godz. 17.30) oraz w kolejny piątek (mecz z Puszczą Niepołomice w Poznaniu). Później kibiców Ekstraklasy czeka dwutygodniowa przerwa na kolejne spotkania reprezentacyjne w eliminacjach do EURO. Hotić powinien być do dyspozycji Johna van den Broma 21 października - wtedy do Poznania przyjdzie ŁKS Łódź.