Lech miał korzystać na tym, że Raków Częstochowa i Legia Warszawa muszą grać co trzy-cztery dni, bo awansowały do grup w europejskich pucharach. Zdobyć już jesienią przewagę, która pozwalałaby mu wiosną bronić pierwszej pozycji w starciu o mistrzostwo Polski. Tyle że po 13 kolejkach "Kolejorz" może i ma nad tymi klubami jakąś zaliczkę, choć niewielką, niemniej traci też mały dystans do Śląska Wrocław i Jagiellonii Białystok. Często też zawodzi, zwłaszcza w meczach wyjazdowych. Jak w sobotę w Krakowie, gdy przespał drugą połowę meczu z "Pasami" - stracił prowadzenie, zremisował tylko 1:1. Bolesna strata w środku pola. To znaczy, że przeciwko Ruchowi Lech musi zagrać... ofensywnie Już wtedy było wiadomo, że strata dwóch punktów nie będzie jedyną, która dotknie zespół z Poznania. Podczas przedmeczowej rozgrzewki niedyspozycję zgłosił Jesper Karlström - filar środkowej linii. Poczuł ból mięśniowy - w składzie zastąpił go Nika Kwekweskiri. Badania nie wykazały poważnego urazu u Szweda, ale sztab medyczny zalecił piłkarzowi przerwę w treningach - od 7 do 10 dni. Reprezentanta "Trzech Koron" zabraknie więc we wtorkowym meczu Pucharu Polski z Zawiszą Bydgoszcz, ale też najprawdopodobniej w sobotnim starciu z Ruchem Chorzów. A to już ważna absencja, bo po czwartej żółtej kartce pauzować będzie drugi ze środkowych pomocników Radosław Murawski. Jakby tego mało, na kwadrans przed końcem spotkania urazu stawu skokowego doznał Filip Dagerstål - podstawowy środkowy obrońca Lecha. W jego przypadku przerwa będzie dłuższa - potrwa od trzech do sześciu tygodni. Zdaniem szefa sztabu medycznego Lecha, prof. Krzysztofa Pawlaczyka, jej długość zależeć ostatecznie będzie od powodzenia rehabilitacji. Nie ma tu bowiem konieczności przeprowadzania zabiegu medycznego - piłkarz ma procować z fizjoterapeutami. Kolejne absencje w zespole Poznania. Trudne wybory Johna van den Broma W tej sytuacji Lech musi dmuchać i chuchać na Antonio Milicia i Mihę Blažiča - bo tylko oni mają doświadczenie w grze na tej pozycji. Ten pierwszy z Cracovią nie mógł grać, bo się rozchorował, podobnie jak Filip Marchwiński. Przeciwko Zawiszy może wystąpić młody Maksymilian Pingot, w sobotę Chorwat powinien już być dostępny. W ataku zmiennikiem dla Mikaela Ishaka nie będzie zaś Artur Sobiech - doświadczony piłkarz też jest kontuzjowany i do zajęć wróci po dwóch tygodniach. John van den Brom czeka też na powrót Dino Hoticia oraz Afonso Sousy, który 10 dni temu zasłabł podczas starcia z ŁKS. Aliego Gholizadeha widział zaś tylko na treningach - skrzydłowy z Iranu ma wkrótce wystąpić w drugoligowych rezerwach. Wtorkowy mecz 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski Zawisza - Lech rozpocznie się w Bydgoszczy o godz. 21. Arbitrem będzie Paweł Malec z Łodzi.