Lech Poznań w czterech ostatnich pojedynkach zdobył 10 punktów - stało się to po wprowadzeniu do składu przez Jana Urbana bramkarza Matusza Putnocky’ego oraz stopera Jana Bednarka. Młodzieżowy reprezentant Polski w tych czterech meczach zobaczył jednak cztery żółte kartki i w Gdańsku musi pauzować. Z kolei Putnocky miał po ostatnim spotkaniu z Pogonią problemy z barkiem i aż do piątku nie trenował. Bjelica zabrał go do Gdańska, ale czy zdecyduje się na wystawienie bramkarza - wątpliwe. W tej sytuacji bramkarzem znów będzie "pechowy" na początku sezonu Jasmin Burić, zaś Bednarka zastąpi Maciej Wilusz lub Lasse Nielsen. Trener Nenad Bjelica odrzucił opcję z możliwością przesunięcia z lewej obrony do środka Tamasa Kadara. - Mam pięciu środkowych obrońców: Arauuriego, Bednarka, Dudkę, Wilusza i Nielsena i to oni będą grać na tych pozycjach - mówił Chorwat. Inne zmiany w składzie też są możliwe, zwłaszcza na prawej pomocy, ale one nie mają już tak istotnego znaczenia. Jedno jest pewne - Lech w Gdańsku nie będzie faworytem, choć z Lechią wygrał w dwóch ostatnich sezonach pięć z sześciu spotkań, a to ostatnie zremisował. Bjelica o swoim rywalu mówi bardzo ciepło, docenia ofensywną siłę Lechii i różnorodność w jej grze. Sam jednak nie ma wielkiej wiedzy o kolejnych przeciwnikach, bo polską Ekstraklasę dopiero poznaje. - Nie wiem, czy to, że nie znam wszystkich zawodników Lechii, może mi pomóc. Jedno co mogę powiedzieć, to że mamy dobrych skautów, od których otrzymuję informacje o rywalu i zawodnikach. Sam oglądam na wideo mecze kolejnego rywala i też zdobywam podstawowe informacje - tłumaczy Bjelica. - Dla mnie liczy się jednak przede wszystkim własna drużyna, na niej się koncentruję i od niej oczekuję stuprocentowej koncentracji i zaangażowania w grę - dodaje. Trener Lecha nie przejmuje się tym, że w Gdańsku ponad 25 tys. widzów ma wspierać Lechię. - Zawsze cieszę się, gdy mogę być na stadionie z wieloma widzami i dobrą atmosferą. Postaramy się zrobić im niemiłą niespodziankę. A Barcelona miała tydzień temu 80 tys. kibiców na Camp Nou, a i tak mimo ogromnego wsparcia przegrała z Alaves - przypomina Chorwat, który sam tego doświadczył. 21 lat temu po bramce Bjelicy Albacete Balompie wygrało z FC Barcelona na jej stadionie 1-0. To, co łączy Lecha i Lechię - przynajmniej w teorii - to lepsza ofensywa od defensywy. Gdańszczanie często grają trójką obrońców, ale trener Lecha jest do takiego stylu przyzwyczajony. - We Włoszech, gdzie pracowałem, wiele zespołów prezentuje takie ustawienie. Tak w Serie B, jak i w Serie A. Dla mnie to nie jest żadna nowość, ale nie wiadomo, czy Lechia zdecyduje się na taki wariant w meczu z nami. Jesteśmy przygotowani na oba ustawienia - zapewnia szkoleniowiec, który sam musi sporo pracować na grą defensywną swojego zespołu. Ta bowiem pozostawia wiele do życzenia, choćby w ostatnich spotkaniu z Pogonią Szczecin. W ataku można spodziewać się Marcina Robaka, a za jego plecami trzech ofensywnych pomocników. - Nie zdradzę szczegółów, czy zagramy tak jak w zeszłym tygodniu czy inaczej. Do każdego rywala podchodzimy w inny sposób, z każdym można grać inaczej. Mam równorzędną kadrę, która pozwala na wiele rotacji, możemy próbować ustawienia 4-3-3, 4-4-2, a także z jednym napastnikiem. Priorytetem w futbolu jest wygranie meczu, a nie ustawienie drużyny. Czasem wystawisz pięciu napastników i kończysz bez gola, a czasem nie masz żadnego i wygrywasz 3-0. Co to jest więc ofensywny styl gry? - pyta retorycznie chorwacki trener Lecha. Początek meczu w Gdańsku - o godz. 15.30. Andrzej Grupa Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy