Zestawienie dokonań Mikaela Ishaka nier pozostawia wątpliwości - od początku sezonu szwedzki napastnik i as Lecha Poznań, na którym do niedawna opierała się cała gra ofensywna, strzelił tylko jednego gola w meczu z Radomiakiem jeszcze w lipcu. Potem długo, długo żadna piłka kopnięta przez Szweda nie wpadała do bramki. Aż do teraz. Lech zdążył już osunąć się w tabeli ligowej, przegrać np. 0:5 z Pogonią Szczecin, odpaść z europejskich pucharów, co było ciosem dla jego kibiców. Ci liczyli na powtórkę wielkiego triumfu i wspaniałej przygody z poprzedniego sezonu, gdy Kolejorz nie tylko znalazł się w fazie grupowej Ligi Konferencji, ale wyszedł z niej i doszedł do ćwierćfinału tych europejskich rozgrywek. Tam dopiero zatrzymała go Fiorentina, ale po niesamowitych meczach i niewiele brakowało, aby poznaniacy dokonali niesamowitego i wyeliminowali Włochów. Wtedy już zaczynały się problemy Mikaela Ishaka. W niedawnej rozmowie ze szwedzkimi mediami opowiadał, jak cierpiał z powodu boreliozy, którą najpierw podejrzewał, a potem zdiagnozował lekarz klubowy. - Nie miałem energii, na nic sił. Z nikim nie miałem ochoty rozmawiać. Wszystko mnie bolało, kaszlałem i spałem całe dnie. Za wszelką cenę chciałem zagrać w meczach ze szwedzkim Djurgaardens IF, ale nie miałem w trakcie meczów w ogóle sił. I dodaje: - Badania krwi wykazały, że to borelioza, czego domyślił się lekarz klubowy. Nie wiem, kiedy mnie dopadła. Nie pamiętam żadnego kleszcza i nie zauważyłem żadnego ukąszenia ani w Polsce, ani w Szwecji. I tak miałem szczęście, bo borelioza bez leczenia może uszkodzić nerwy, sparaliżować człowieka. Jeden mały kleszcz niemal wyeliminował Lechowi Poznań z gry jego najlepszego piłkarza, a wielu fanów Kolejorza zastanawiało się, czy Mikael Ishak kiedykolwiek jeszcze odzyska formę. Bez niego wszystko wydawało się nie mieć sensu, a Lech nie tylko stracił Europę, ale wyglądało na to, że jednocześnie nie jest w stanie wykorzystać w polskiej lidze faktu, że inni w niej grają - Legia Warszawa i Raków Częstochowa mają do zagrania znacznie więcej meczów.Sytuacja jednak zaczęła się zmieniać. Do tego jedynego gola z Radomiakiem szwedzki napastnik dołożył już trzy kolejne w dwóch ostatnich meczach Lecha w październiku. Trafił z Puszczą Niepołomice i w ten weekend dwoma kolejnymi golami przyczynił się do pokonania ŁKS Łódź. Mało kto zwrócił na to uwagę. Ostrzeżenie dla Polski przyszło niedawno Lech Poznań atakuje czołówkę ligi To sprawia, że kibice Lecha są w euforii. Jeszcze nie z powodu wyników, chociaż te się wyraźnie poprawiły, co właśnie z tego powodu, że Mikael Ishak wrócił do strzelania. Trener John van de Brom chwilami musiał go sadzać na ławce. Z Wartą Poznań, Stalą Mielec czy Rakowem Częstochowa szwedzki gracz nie zagrał w ogóle, ale podczas klęski z Pogonią Szczecin - tylko pół godziny. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że wyłączając ten niezrozumiały dla kibiców Kolejorza wynik 0:5 w Szczecinie, lechici pozostałe pięć ostatnich starć wygrali, w tym z mistrzami Polski Rakowem Częstochowa aż 4:1 i ze Stalą Mielec 2:1, mimo szybkiego prowadzenia rywali. Możliwe więc, że ogłuszenie po porażce i odpadnięciu ze Spartakiem Trnava powoli mija, a wobec kłopotów i porażek Rakowa Częstochowa i Legii Warszawa, te wyniki wywindowały już Lecha na trzecie miejsce w tabeli z trzema punktami straty do Śląska Wrocław i meczem zaległym. Ten zaległy z wiceliderem, Jagiellonią Białystok zostanie rozegrany we wtorek 24 października o godz. 18.