- Rozmawiałem z Karolem, nie widziałem u niego żadnego zniechęcenia. Jestem przekonany, że teraz sobie wszystko odpowiednio poukłada, a ma taki charakter, że nie odpuści w żadnej chwili - mówi trener Lecha Maciej Skorża. Gdy piłkarze Lecha trenowali na Węgrzech dzień przed spotkaniem z Videotonem Szekesfehervar, Linetty ze swoim menedżerem odwiedzili Jan Breydel Stadion, gdzie Club Brugge podejmował Manchester United w rewanżowym meczu ostatniej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Wychowanek Sokoła Damasławek był zdecydowany na przejście do czołowej drużyny ekstraklasy belgijskiej, ale na przeszkodzie stanęły rozmowy między klubami. Linetty miał tak skonstruowany kontrakt, że klauzula odstępnego zwiększała się co okienko transferowe - według nieoficjalnych informacji teraz wynosiła 4 lub 4,5 miliona euro. Wicemistrz Belgii dawał dużo mniej, Lech był skłonny obniżyć swoje oczekiwania, ale do porozumienia nie doszło. Niezadowolony piłkarz wrócił do Polski, a miał prawo być rozczarowany. Od dawna w Poznaniu mówiono, że gdy po skończeniu 18 lat Linetty wiązał się profesjonalną umową z Lechem, dostał zapewnienie, że klub nie będzie mu robił trudności przy ewentualnym transferze. Za 9,5 miesiąca kończy mu się umowa z "Kolejorzem", w styczniu może podpisać kontrakt z nowym klubem. Czy przedłuży umowę w Poznaniu - wciąż nie wiadomo. - Karol jest bardzo młody. To nie tak, że uciekła mu życiowa szansa, że nikt go nie będzie już chciał. Sądzę, że będzie miał jeszcze wiele ofert i taką wizję mu roztoczyłem - twierdzi Skorża. Problemem piłkarza są liczne kontuzje, a pecha ma zwłaszcza do zgrupowań reprezentacji. W listopadzie zeszłego roku wszedł na ostatnie pięć minut podczas meczu z Gruzją w Tbilisi (4-0), dostał żółtą kartkę, a w doliczonym czasie... doznał urazu mięśniowego. Było o tym stosunkowo cicho, zwłaszcza w kontekście złamanej ręki Kamila Grosickiego, ale lechita stracił ponad trzy tygodnie. Teraz z powodu urazu głowy opuścił mecze z Niemcami i Gibraltarem, a rok temu we wrześniu decydujące spotkanie młodzieżówki z Grecją. Także i w klubie piłkarz borykał się w tym roku z dwoma kontuzjami. Czy ta ciągłe urazy nie utrudnią mu w dłuższej perspektywie rozwoju? - Każda kontuzja hamuje rozwój, jeśli jest ich dużo, ale nie przesadzajmy. Karol jest pod opieką dobrych specjalistów, ludzi, którzy zajmują się jego profilaktyką. Z czasem będzie ich coraz mniej - uważa Skorża. Trener Lecha cieszy się na współpracę Linettego z nowym nabytkiem mistrza Polski - Maciejem Gajosem. W sobotę obaj powinni zagrać przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała, choć Skorża nie chciał zdradzić, czy były gracz Jagiellonii wystąpi od początku. Wiadomo za to, że po powrocie do zdrowia Darko Jevticia rywalizacja w drugiej linii Lecha będzie spora. W dzisiejszym spotkaniu zabraknie także Marcina Robaka - reszta piłkarzy może wystąpić. - Pierwszy raz wystawię optymalny skład, bez żadnego oszczędzania i kalkulacji w kontekście czwartkowego spotkania w pucharach. Po raz pierwszy znaleźliśmy się w takiej sytuacji, że mieliśmy aż tyle spotkań w tak krótkim okresie czasu. Czekaliśmy na przerwę, ona nam bardzo pomogła w aspekcie mentalnym. To, co pokazywaliśmy w lidze, jest zupełnie nieadekwatne w stosunku do tego, co powinniśmy pokazać. Oddzielamy to grubą kreską, wierzę, że od tego spotkania drużyna zacznie iść w górę i wszystko wróci na swoje miejsce - uważa trener Lecha. Mecz Lecha z Podbeskidziem rozpocznie się w sobotę o godz. 20.30. Andrzej Grupa Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ekstraklasy