Linetty już nawet nie ukrywa, że chciałby spróbować swoich sił w jakiejś zachodniej lidze. Od co najmniej półtora roku mówi się o zmianie jego przynależności klubowej, ale ta się nie zmienia. Dużo do powiedzenia ma tutaj Lech Poznań, który nie chce oddawać swojego czołowego gracza za półdarmo. W promocji zawodnika miał pomóc turniej finałowy Euro 2016, ale w nim Linetty nie wystąpił ani razu. Adam Nawałka wolał stawiać na Krzysztofa Mączyńskiego oraz Tomasza Jodłowca w roli jego zmiennika, zaś gdy doszło do kolejnych ruchów, to szansę dostali Filip Starzyński i Piotr Zieliński. - Na pewno nie jestem zadowolony, bo nie dostałem okazji do gry, a robiłem wszystko, aby ją dostać. Widocznie nie przekonałem trenera do siebie. Cieszę się jednak, że byłem częścią tego zespołu - mówi Linetty. Pomocnik Lecha nie ukrywa jednak, że chciałby spróbować swoich sił w lepszym klubie, choć z drugiej strony podkreśla, że ewentualnego kolejnego sezonu w Lechu nie traktuje jako coś złego. - Nic się nie stanie, jeśli zostanę. A kto bardziej naciska na transfer, klub czy ja? nie wiem, jak będzie dobra oferta, to się zastanowimy. Po 11 latach ciężko opuścić Lecha, ale jak się goni marzenia, to trzeba w pewnym momencie iść do góry - deklaruje Linetty. Nie chce przenosić się na wschód czy do Turcji. - Za rok jest turniej finałowy mistrzostw Europy U-21, to też okazja do promocji. Ale zasadniczo to promujemy się w każdym meczu. Jak będziesz dobrze spisywał się w każdym spotkaniu, to na pewno zwrócą na to uwagę - dodaje. O konkretnych ofertach gracz Lecha nie chce mówić. Zapewnia też, że często rozmawia ze swoim menedżerem Tomaszem Magdziarzem, ale nie tylko o futbolu. - Mówił mi o różnych klubach zainteresowanych moją osobą, były takie, co robiły wrażenie, ale nie ma co tym żyć. Wszystko się może urodzić - twierdzi Linetty. Ostatnie pogłoski są takie, że jego transferem jest zainteresowana Sampdoria Genua. - W lidze włoskiej kilku naszych piłkarzy się ostatnio wypromowało - śmieje się gracz Lecha. Linetty we wtorek wznowił treningi po przerwie urlopowej. Jak przyznaje, jest głodny gry - tym bardziej, że całe mistrzostwa Europy przesiedział na ławce. - Już po tygodniu brakowało mi rywalizacji na boisku. Fizycznie nie jest źle, po dwóch tygodniach aktywnego odpoczynku. Ta aktywność mi pomogła, a kondycja wcale tak bardzo nie spadła. Bardzo chcę już grać, brakuje mi tego. Zobaczymy, jak będzie dzisiaj, bo mamy dwa treningi. Jeśli je przebrnę i będę widział, że jest dobrze, to deklaruję gotowość na niedzielny mecz z Zagłębiem Lubin - mówi piłkarz Lecha. Andrzej Grupa