W czwartkowym spotkaniu z Pogonią Szczecin, które Lech przegrał w Opalenicy 0-1, Murawski był kapitanem poznańskiego zespołu. Nie zagrał bowiem Mikael Ishak, Bartosz Salamon wciąż wraca do pełni zdrowia, odeszli Jakub Kamiński i Mickey van der Hart, zaś Ľubomír Šatka dopiero wrócił po urlopie. Radę drużyny w Lechu de facto będą musieli wybrać od nowa. Podobnie jak i odbudować dyspozycję, która w maju dała "Kolejorzowi" mistrzostwo Polski. Czasu zaś jest niewiele - już 5 lipca Lech zagra z Karabachem Agdam w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów. Lech przegrywa sparingi, piłkarz jest spokojny Tymczasem dwa przegrane mecze, na dodatek w kiepskim stylu, mogą niepokoić. Tym bardziej, że przebywający na zgrupowaniu w Austrii Karabach Agdam rozgromił w sobotę 4-0 ósmą drużynę rumuńskiej ekstraklasy FC Botosani. Radosław Murawski uspokaja jednak kibiców: - Fajnie jest wygrywać, tyle że mu teraz kładziemy nacisk na to, czego wymaga trener i co mamy realizować. Powolutku budujemy zespół, mam nadzieję, że to wszystko zacznie dobrze współgrać. Dajcie nam robić swoją robotę, mamy jeszcze trochę dni do rozpoczęcia sezonu, ciężko pracujemy i wiemy, co mamy robić. Jestem dobrej myśli - mówi. Jest duża radość z gry, jaką zakłada trener van den Brom Pomocnik Lecha powiedział też, co różni zajęcia prowadzone obecnie w Opalenicy przez nowego trenera Johna van den Broma od tych, które organizował Maciej Skorża. - Jest duży nacisk na szybką grę, sporo gier na małej przestrzeni, mniej gry długimi piłkami, a więcej szybkimi podaniami. Jest u nas radość z takiej gry, to się musi podobać. Pracujemy razem dopiero od poniedziałku, więc dajcie nam trochę czasu, by można było coś więcej powiedzieć - mówi Murawski. Swój ostatni mecz sparingowy przed sezonem Lech zagra we wtorek w Opalenicy z Jagiellonią Białystok - będzie on zamknięte dla kibiców i mediów.