Lech Poznań wygrał na Tele2 Arena w Sztokholmie z Djurgarden 3:0 i wywalczył kolejny historyczny awans, wchodząc do grona ćwierćfinalistów Ligi Konferencji Europy. Gole dla "Kolejorza strzelili" Filip Marchwiński, Nika Kvekveskiri i Michał Skóraś. John van den Brom po meczu był oczywiście bardzo zadowolony ze swoich podopiecznych. Udzielił wywiadu przed kamerami Viaplay. - Liczy nie tylko rewanż, ale także poprzedni mecz w Poznaniu, tam też był dobry rezultat. Przyjechaliśmy tu z ogromną pewnością siebie i to było widać. Tak jak mówiłem przed spotkaniem, chcieliśmy zagrać otwarty futbol, jesteśmy wtedy bardzo niebezpieczni - powiedział. John van den Brom: "Mamy czas na celebrację" Przyznał, że jego zespołowi sytuację ułatwiła czerwona kartka dla Marcusa Danielsona w 44. minucie. - Oczywiście pomogła nam, musimy być szczerzy, ale nawet przed tym kontrolowaliśmy mecz. Po przerwie musieliśmy kontynuować swoją grę, dawać z siebie wszystko i strzelać gole, by dobić mecz i to nam się udało. 3:0 i bardzo ładne bramki, więc mogę tylko komplementować drużynę - stwierdził. Trudno jednak też przypuszczać, że gospodarze byliby w stanie nawiązać równą walkę bez osłabienia, skoro nie potrafili tego robić przez wcześniejsze 135 minut dwumeczu Poznańska drużyna już może wyczekiwać losowania, które odbędzie się w piątek o godzinie 14:00. - Zawsze czekasz na takie mecze. Jesteśmy w ćwierćfinale, mamy czas na celebrację, w szatni już się ona zaczęła. To dla nas niesamowita noc. Wykonaliśmy bardzo dobrą robotę dla nas, dla kibiców, ale też dla polskiego futbolu. Nie może być lepiej - dodał. Holender został zapytany przez reportera Szymona Ratajczaka o ocenę świetnego występu Afonso Sousy. Nie chciał jednak zbyt głęboko wchodzić w te kwestie. - Nigdy nie mówię o zawodnikach indywidualnie. Myślę, że wszyscy wykonali dobrą robotę. Gol Afonso to był moment, w który mecz się zakończył. To dobry moment dla niego, ale też dla całego zespołu - zakończył.