To oczywiście nie jest problem kluczowy w walce o mistrzostwo, jednakże wyjście Lecha Poznań na pierwsze miejsce po ostatniej kolejce Ekstraklasy uświadomiło wszystkim, jak bardzo teraz rozkopany jest Poznań i jak trudno znaleźć w nim kawałek miejsca, na którym można by zgromadzić kilkadziesiąt tysięcy uradowanych kibiców. Lech jeszcze tydzień temu był daleko od tytułu. Raków Częstochowa prowadził, miał trzy kolejki do końca, świetną formę i zdobyty Puchar Polski po wyraźnej wygranej w finale właśnie nad Lechem. Wszystko wskazywało na niego, bowiem musiałby się gdzieś potknąć, aby Kolejorz mógł pomarzyć o trofeum. I Raków się potknął - jedynie zremisował z Cracovią 1-1, co wykorzystali poznaniacy. Teraz oni prowadzą z przewagą dwóch punktów Decydują detale - albo o pierwszym w dziejach tytule dla Rakowa, albo o pierwszym od długich siedmiu lat tytule dla Lecha. Poznaniakom zostały mecze z Wartą Poznań (już utrzymaną) i Zagłębiem Lubin, a Rakowowi - z Zagłębiem Lubin i Lechią Gdańsk. Lech Poznań faworytem do mistrzostwa Wiele wskazuje zatem na Lecha jako głównego teraz faworyta do tytułu mistrzowskiego. Gdyby tak się stało, wówczas Poznań i Wielkopolska wystrzeliłyby radością, jako że kibice tutaj są niezwykle wygłodniali sukcesu. Nie widzieli go od lat, w tym czasie Kolejorz zmarnował mnóstwo szans i stał się chwilami wręcz pośmiewiskiem jako ten, który marnuje swój potencjał. Można się więc spodziewać, że przy zdobyciu mistrzostwa przez Lecha ludzie wyjdą na ulicę, by świętować koniec koszmaru. Problem polega na tym, że dzisiaj w Poznaniu nie za bardzo jest gdzie świętować. Miasto jest niezwykle mocno rozkopane, centrum zmieniło się w nieustający remont. Trwają prace na Starym Rynku, czyli zwyczajowym miejscu wszelkich fet kibiców Kolejorza. One wykluczają to miejsce. W 2015 roku kibice w Poznaniu czcili mistrzostwo na placu Mickiewicza, czyli miejscu znajdującym się obok Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Tym razem jednak i tu są wykopy, okoliczne ulice są całkowicie rozryte, a zatem i to miejsce odpada. Co działo się w ostatniej kolejce naszej Ekstraklasy - sprawdź w naszym programie wideo! Plac Wolności, na którym odbywają się w Poznaniu częste manifestacje w obronie demokracji czy przeciw obecnej władzy jest stosunkowo mały. Tylu kibiców, ilu zazwyczaj świętuje tytuły w Poznaniu raczej nie pomieści. Kiedy w 2020 roku lechici wyeliminowali belgijski klub SC Charleroi i weszli do fazy grupowej Ligi Europy, nocna feta powitalna odbyła się wprost pod stadionem przy Bułgarskiej. Tam są pewne przestrzenie, na którym można pomieścić ludzi, jednakże stadion leży daleko od centrum, na obrzeżach miasta. Lech Poznań pytany o to, gdzie ewentualnie zorganizowałby fetę, odpowiada: - Na razie nie wiemy. Na razie wygrajmy nasze dwa ostatnie mecze. Jakiś plan jednak musi opracować, bowiem tytuł mistrzowski może przyjść nawet w przedostatniej kolejce. Wystarczy, że Lech wygra derby z Wartą, a Raków znów się potknie. Wtedy może się okazać, że kibice sami i spontanicznie znajdą sobie miejsce do świętowania.