Zamieszanie wokół Bartosza Salamona wybuchło w kwietniu, kiedy okazało się, że próbka A pochodząca z badania antydopingowego przeprowadzonego po spotkaniu z Djurgardens IF dała wynik pozytywny. "To pierwszy przypadek pozytywnego wyniku testu przy kilkudziesięciu testach, którym nasi zawodnicy byli poddani w ostatnich sezonach. Wyjaśnieniu będzie podlegać to, w jaki sposób wykryta substancja dostała się do organizmu piłkarza. Gracz nie przyjmował jakichkolwiek leków i suplementów diety bez zgody oraz konsultacji sztabu medycznego" - informował wówczas Lech. Bartosz Salamon pozostał w zawieszeniu aż do tej pory. Nie mógł grać ani trenować z Lechem Poznań, wypadł także w tej sytuacji z reprezentacji Polski, w której jego kariera dobrze się zapowiadała. Wyjechał do Włoch, które zna bardzo dobrze, aby tam pracować indywidualnie. Manna spadnie polskiej reprezentacji z nieba. Co się musi stać? UEFA wezwała Bartosza Salamona Od kilku miesięcy wszyscy czekają na decyzję UEFA. Zawieszenie zostało przedłużone o kolejne 90 dni, a piłkarz dotąd nie składał wyjaśnień przed UEFA. Jak poinformował Piotr Koźmiński z WP Sportowe Fakty, teraz został wezwany do siedziby UEFA w Szwajcarii. A to znaczy, że federacja potrzebowała dodatkowych wyjaśnień. Nieoficjalnie wiadomo, że decyzja ostateczna w sprawie sankcji dla Bartosza Salamona zapadnie w ciągu 3-4 tygodni. Gdyby został uznany winnym stosowania dopingu, grozi mu do 4 lat dyskwalifikacji. To jednak maksimum widełek.