Po zmianie trenera Lech rozegrał trzy spotkania - w Poznaniu zremisował z Ruchem Chorzów 2-2, choć przegrywał już 0-2, a później na wyjeździe ograł 2-1 Fiorentinę i 1-0 Legię Warszawa. Gra poznaniaków wcale nie jest dużo lepsza niż za czasów Macieja Skorży, choć gołym okiem widać, że lechici więcej walczą i lepiej organizują się w obronie. Jan Urban w pierwszej kolejności chce poprawić grę defensywą Lecha, bo tu widzi najwięcej problemów. - Jeśli mamy zero z tyłu, to jako dobry zespół zawsze dostaniemy okazję do strzelenia czegoś. To oznacza szansę na zwycięstwo. We Florencji przeżyliśmy pierwszą połowę i początek drugiej bez strat, a później sami zdołaliśmy strzelić. W Warszawie było inaczej: sami szybko strzeliliśmy, a później dobrze się broniliśmy. Nie ma co ukrywać - mieliśmy w tych dwóch spotkaniach szczęście. Do tej pory w lidze wszystko wpadało do naszej bramki, a teraz sytuacja się odwróciła - uważa Jasmin Burić. Bośniacki bramkarz Lecha jest jednym z wygranych pierwszych spotkań pod wodzą Jana Urbana. Poprzedni trener Maciej Skorża też na niego przeważnie stawiał, ale w ostatnich swoich dniach pracy w klubie dał szansę Maciejowi Gostomskiego w spotkaniach z FC Basel i Cracovią. Burić bardzo dobrze bronił bronił tak we Florencji, jak i w Warszawie. Popełnił w zasadzie tylko jeden błąd, gdy wybijając piłkę trafił w Giuseppe Rossiego i Włosi mogli zdobyć w doliczonym czasie kuriozalnego gola na 2-2. - Jak się zmienia trener, to każdy zawodnik szuka swojej szansy. Taki David Holman ostatnio w ogóle nie grał, a u nowego trenera dostał szansę w pierwszym składzie przeciwko Fiorentinie. Każdy z nas chce pokazać swoje pozytywne strony i udowodnić, że należy mu się to miejsce - twierdzi Burić. Bośniak nie chce powiedzieć wprost, że dwie wyjazdowe wygrane oznaczają koniec kryzysu mistrza Polski. - To pokażą mecze, które pozostały nam do przerwy na kadrę, zostały jeszcze cztery. Cieszy to, że mamy pozytywne wyniki i powoli wracamy do naszej starej gry. Na pewno po tych dwóch spotkaniach będzie nam się grało łatwiej, nabraliśmy trochę pewności siebie - twierdzi Burić. W środę o godz. 20.30 Lech zagra w Lubinie z Zagłębiem w pierwszym spotkaniu ćwierćfinału Pucharu Polski. W sierpniu "Kolejorz" rozegrał na Dolnym Śląsku jedno ze swoich najgorszych spotkań, przegrał 1-2, a gola zdobył w ostatniej akcji meczu. - Trener powiedział wyraźnie, że walczymy na trzech frontach, niczego nie odpuszczamy, a patrząc na ewentualną grę w pucharach, to poprzez Puchar Polski jest tam najłatwiej się dostać. Na pewno w Lubinie czeka nas trudny mecz, przegraliśmy tam półtora miesiąca temu. Dobrze dla nas, że rewanż odbędzie się w Poznaniu, ale ważne też, by na wyjeździe uzyskać dobry wynik. Musimy strzelić minimum jednego gola - przyznaje Burić. Andrzej Grupa