Wiem, że to była dopiero 2. runda eliminacji Ligi Europy. Jednak 2. runda eliminacji Ligi Europy też może być niebezpieczna. Ba, dla polskich drużyn często fatalna była już 1. runda eliminacji Ligi Europy. A już rywal ze Szwecji po prostu wzbudzał strach. W ostatnich latach z zespołami ze Szwecji nasze kluby regularnie przegrywały - a to Piast (z IFK Goeteborg w 2016), a to Śląsk (z IFK Goeteborg w 2015, czy Helsingborgs w 2012), a to sam Lech (z AIK Sztokholm w 2012). Już w tym sezonie Cracovia odpadła - nomen omen w 1. rundzie - z Malmoe. Ostatni raz, kiedy polski zespół wyeliminował drużynę ze Szwecji to 2001 rok i dwumecz Legii z Elfsborgiem. Stąd bardzo się cieszę, że Lech awansował kosztem Hammarby. Niesłychanie ważne jest, że do tego zwycięstwa przyczynili się młodzi Polacy. Portugalczyk Pedro Tiba otworzył wynik. Jednak już na 2-0 i 3-0 trafili 18-letni Polacy - Jakub Kamiński i Filip Marchwiński. To swego rodzaju symbol, jeśli chodzi o kierunek w którym zmierza "Kolejorz". Wiceprezes Lecha, Piotr Rutkowski przyznaje: "Na tę drogę, stawiania na szkolenie młodych Polaków, postawiliśmy dziesięć lat temu. I przynosi to pierwsze owoce". Owszem, Lech wychowanków sprzedawał już wcześniej, ale teraz można śmiało mówić o fali młodych zawodników. Przecież 18-letni Filip Szymczak już błysnął w tym sezonie, strzelając choćby bramkę w 1. rundzie kwalifikacji Ligi Europy z Valmierą. Szymczak doznał kontuzji w meczu U-19 Polska - Niemcy i tylko dlatego nie był brany pod uwagę, jeśli chodzi o spotkanie z Hammarby. Z Lecha odeszli właśnie Robert Gumny i Kamil Jóźwiak. Zbudowali się w PKO Bank Polski Ekstraklasie i poszli szukać futbolowego szczęścia w Niemczech i w Anglii. Jednak Lech może się pochwalić 21-letnim Jakubem Moderem (już zadebiutował w pierwszej reprezentacji), 21-letnim Tymoteuszem Puchaczem (gracz młodzieżówki), 20-letnim Michałem Skórasiem. To jest metoda na normalność, której tak bardzo brakowało w polskiej piłce klubowej. Lech też zapominał się w sprowadzaniu obcokrajowców. Zapominał, że młodych piłkarzy buduje też konsekwencja stawiania na nich. To dlatego tak bardzo cieszy mnie gol Marchwińskiego. Wszedł w końcówce i kropnął bramkę "stadiony świata". I teraz już za każdym razem trener Dariusz Żuraw będzie miał o czym myśleć, gdy będzie wybierał skład, czy choćby zastanawiał się nad zmiennikami. A Marchwiński za wszelką cenę - jak to mówi się w żargonie piłkarskim - "potrzebuje minut". Zobacz także: Liga Europy: Hammarby IF - Lech Poznań 0-3. Skrót meczu (WIDEO) Atak na Ligę Europy taką drużyną - w której jest kilka polskich perełek - fascynuje. Właśnie jest 12 sezon od reformy Michela Platiniego. W 11 poprzednich sezonach - od 2009 roku, czyli od wprowadzenia Ligi Europy - o jesień w rozgrywkach grupowych kluby z Polski ubiegały się 33 razy. I udało się tylko dwa razy! Aż 31 przymiarek do Ligi Europy - tylko ścieżką Ligi Europy - skończyło się niepowodzeniem. Tylko Legia w 2011 i 2015 awansowała. A wszyscy inni polegli z kretesem, często z cokolwiek egzotycznym rywalem. 5 razy do Ligi Europy trafił mistrz Polski. Łącznie na 44 próby dostania się do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów i Ligi Europy - w sezonach 2009/2010-2019/2020 - tylko 8 dało rezultat. To obraz nędzy i rozpaczy. Możemy to zmienić tylko systematyczną pracą - od podstaw, z naciskiem na szkolenie młodzieży. Tak, jak to robi Lech Poznań. Wiem, wiem - jeszcze dwie rundy, aby ta droga się potwierdziła, ale... I tak fascynuje, że uczestniczą w niej - z efektami! - nastolatkowie z Polski, a nie "armia zaciężna", często wypełniająca praktycznie całą jedenastkę... Roman Kołtoń, Prawda Futbolu