Trwa dyskusja o występie Lecha Poznań w Norwegii. Niektórzy chwalą go za to, że na sztucznej nawierzchni nie przegrał z rywalem, który eliminował Celtic Glasgow i AZ Alkmaar, a AS Roma trenera Jose Mourinho zmiażdżył 6-1. Remis 0-0, mimo braku zbyt wielu sytuacji bramkowych Lecha (nie licząc pudła Filipa Marchwińskiego z bliska), daje szansę na awans w Lidze Konferencji podczas rewanżowego meczu w Poznaniu, który budzi spore zainteresowanie wśród kibiców. FK Bodø/Glimt nie zrealizowało bowiem swego planu i nie wykorzystało faktu, że jest na swoim stadionie niemal nie do powstrzymania. Lech je powstrzymał. Inni mocno krytykują Lecha za to jak niemrawy i bojaźliwy był w ataku. W rozmowie ze Sportowe Fakty WP taką opinię wyraził np. Sylwester Czereszewski. - Trochę dziwi mnie, że Lech jedzie do rywala, który jest do ogrania, a podchodzi do tego spotkania bojaźliwie - rzekł były reprezentant Polski. Największą krytykę Lech zamieścił red. Marek Warzynowski (Przegląd Sportowy/ Onet), który napisał: "Lech Poznań zagrał mecz niegodny mistrza Polski. Żenada, kompromitacja. A wynik niezły". Grzegorz Krychowiak: Trzeba było przegrać 0-4 Na to odpowiedział jeden z piłkarzy Kolejorza Bartosz Salamon, który twardo stanął po stronie Lecha i sprzeciwił się tej opinii. W obronie mistrzów Polski stanął Grzegorz Krychowiak, który napisał: "Hej Lech Poznań, trzeba było przegrać 4:0 po pięknym meczu i heroicznej walce to byłby oklaski". I dodał, że krytyka po 0-0 polskiej drużyny w dwumeczu europejskich pucharów jest bezzasadna. Na stadionie w Norwegii gospodarze mieli 64 proc. czasu w posiadaniu piłki, 14 okazji bramkowych pod poznańską bramkę przy 2 Lecha, w tym trzy celne przy żadnym Lecha. Wykonali 564 podania przy 296 Lecha. Ich expected goals (xG) to 0,69 przy 0,8 Lecha.