Choć w poprzednim sezonie Lech Poznań zdobył mistrzostwo Polski, to w dwóch starciach z Radomiakiem ugrał zaledwie punkt. Ówczesny beniaminek był dla "Kolejorza" wybitnie niewygodnym przeciwnikiem, a teraz starcie z nim przypadło akurat w dość trudnym dla Lecha momencie. Raz, że po dwóch spotkaniach przy Bułgarskiej bez zdobytej bramki, a dwa - na bardzo kiepskim boisku. Zaraz po zakończeniu tego starcia miały się rozpocząć prace związane z z wymianą nawierzchni. Szybki gol reprezentanta Gruzji, Lech na prowadzeniu Tym razem Lech nie musiał męczyć się tak bardzo, jak w poprzednich swoich starciach. Głównie dlatego, że bardzo szybko zdobył bramkę, która ustawiła to spotkanie. Poznaniacy nie musieli już atakować za wszelką cenę, a trzeba pamiętać, ze ich skład też był dość mocno zmieniony. Widoczny był brak Mikaela Ishaka, który na boisko wszedł dopiero w 79. minucie - młody Filip Szymczak nie dawał drużynie nawet połowy tego co Szwed. Do tego trener John van den Brom dał odpocząć m.in. Antonio Miliciowi czy Joelowi Pereirze. Ich zmiennicy dawali jednak radę, bo Radomiak w ofensywie zagrażał Lechowi właściwie tylko po stałych fragmentach. Kluczowe było jednak posadzenie na ławce Kristoffera Velde i wstawienie na skrzydło Giorgiego Citaiszwili. Reprezentant Gruzji był najlepszym graczem tego spotkania. To właśnie Citaiszwili zdobył dla Lecha w 12. minucie, wykorzystując m.in. kontuzję Daniela Pika. Boczny obrońca Radomiaka usiadł na murawie właśnie wtedy, gdy Lech wyprowadzał swoją akcję. Piłka trafiła na prawe skrzydło do Gruzina, ten wbiegł w pole karne, oszukał Mateusza Cichockiego, a później uderzył między jego nogami tuż przy bliższym słupku. Lech objął więc prowadzenie. Radomiak w pierwszej połowie nie potrafił wykorzystać zmęczenia Lecha pucharowym spotkaniem z Hapoelem Beer Szewa. Trudno myśleć o wyrównaniu, jeśli przez 45 minut goście nie potrafili oddać choćby jednego celnego strzału na bramkę Filipa Bednarka. Mieli sporo rzutów wolnych z bocznych sektorów, kilka rzutów rożnych, dośrodkowania nawet kończyły się uderzeniami, ale niecelnymi. Najlepszą szansę miał w 32. minucie Maurides. Został sam przy dalszym słupku, potężnie huknął z woleja, ale metr obok słupka. Masa sytuacji Lecha Poznań. Tylko co z tego? Lech ma tę przypadłość, że w większości spotkań nie potrafi udowodnić swojej przewagi golem zamykającym spotkanie. Tracił tak już kilka razy punkty, a mógł i tym razem. Poznaniacy bowiem od początku drugiej połowy angażowali Gabriela Kobylaka, który kilka razy musiał interweniować po strzałach Pedra Rebocho, Michała Skórasia czy Afonso Sousy. "Kolejorz" miał też sytuacje stuprocentowe, których nie sposób nie wykorzystać. Tak było choćby w 67. minucie, gdy Kobylak źle wybił piłkę - Citaiszwili wystawił ją Sousie, a ten z 10 metrów, mając niemal całą pustą bramkę, kopnął prosto w stojącego na środku bramkarza. Albo i w 83. minucie - Filip Marchwiński zabrał piłkę Raphaelowi Rossiemu, był sam przed Kobylakiem i... też kopnął w niego. Liczył na to, że bramkarz gości położy się przed strzałem? Radomiak walczył o punkt, Lech kontrował Lech miał sporo okazji, masę kontr, gdy Radomiak przesunął już większość sił do ataku. Nie potrafił jednak nic z tego zrobić, co irytowało kibiców. W defensywie prezentował się jednak nieźle. Goście dopiero w 69. minucie oddali pierwszy celny strzał - autorstwa Dariusza Pawłowskiego z 25 metrów, z lekkim rykoszetem. To nie mogło jednak zaskoczyć Filipa Bednarka. W końcówce Radomiak momentami zamykał Lecha w jego polu karnym, ale niewiele z tego wynikało. No może kolejnymi nieudanymi kontrami mistrza Polski. Także i tą ostatnią, trzech na dwóch, gdy goście zablokowali strzał Ishaka, a sędzia Daniel Stefański zakończył spotkanie. Lech Poznań - Radomiak Radom 1-0 (1-0) Bramka: 1-0 Giorgi Citaiszwili 12. Lech: Bednarek - Czerwiński, Šatka, Dagerstål, Rebocho - Karlström Ż (71. Murawski), Kwekweskiri Ż - Citaiszwili Ż (90. +1 Ba Loua), Sousa Ż (79. Velde Ż), Skóraś (71. Marchwiński) - Szymczak (79. Ishak). Radomiak: Kobylak Ż - Pawłowski, Grzybek, Rossi, Cichocki, Pik (14. Leãndro Ż, 87. Sokół) - Alves, Luizão (87. Łukasik), Thabo Cele, Machado - Maurides (58. Semedo). Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 20833.