To było wielkie zaskoczenie dla Lecha Poznań, który zremisował z Dinamem Batumi 1-1 i awansował do kolejnej rundy. Jako pierwszy swoją konferencję miał trener Dinama Batumi Gia Geguczadze - stawiło się na niej kilku gruzińskich dziennikarzy. Szkoleniowiec wytłumaczył więc swój zespół i wyszedł. Później konferencję miał Lecha - Maciej Sypuła z działu prasowego Lecha przyprowadził Johna van den Broma do... pustej sali! Nie został w niej żaden żurnalista z Gruzji, a polscy tym razem - w przeciwieństwie do Baku - nie pojechali na Kaukaz. Trener Lecha zadowolony. "Duże doświadczenie dla młodzieży" Na miejscach dziennikarzy usiedli więc klubowy fotograf Przemysław Szyszka oraz Tomasz Mendry z Działu Sportu. - Żebyśmy mieli gdzie patrzeć - śmiał się Maciej Sypuła, który przedstawił trenera van den Broma, a później przetłumaczył jego wypowiedź. Holenderski trenera mistrza Polski był zaś po tym spotkaniu zadowolony. - Jestem bardzo szczęśliwy z wyniku, bo daje nam on awans, a po tu przyjechaliśmy - stwierdził van den Brom.- Jestem dumny z zespołu, który zremisował, a zobaczyliśmy dziś zupełnie inny zespół Dinama, grający przed pełnymi trybunami. To duże doświadczenie dla naszych młodych chłopaków, a wielu ich było w końcówce na boisku. Cieszę się więc z awansu i kolejnego starcia z Reykjavikiem - dodał.' Lech nie wrócił z Batumi - zostaje do piątku Lech zaraz po meczu udał się do hotelu, a nie na lotnisko. W Batumi pozostanie bowiem do piątkowego popołudnia - po śniadaniu piłkarze odbędą normalną jednostkę treningową, a dopiero po obiedzie ruszą w podróż powrotną do Polski. Dlatego też z zespołem poleciał Szwed Filip Dagerstål, który nie mógł jeszcze grać w Batumi, ale może zadebiutować w Lechu już w niedzielnym meczu z Wisłą Płock. Starcie mistrza Polski z liderem PKO Ekstraklasy rozpocznie się o godz. 17.30.