Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że Barry Douglas nie będzie odgrywał w Lechu istotnej roli - całkowicie zawalił ważne spotkanie z Pogonią Szczecin, które Lech powinien wygrać, a tylko zremisował 2-2. Douglas dał się ograć przy pierwszym golu rywali, nie wykorzystał idealnej okazji, a już w doliczonym czasie gry spowodowało rzut karny dla "Portowców" i wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Tyle że trener John van den Brom nie zrezygnował z piłkarza, który do tej pory był głównie zmiennikiem Pedra Rebocho. Portugalczyk zagrał cztery dni później z Austrią Wiedeń, ale też... spowodował karnego dla rywali, dostał żółtą kartkę. W przerwie został zmieniony, a Douglas dobrym występem wywalczył sobie miejsce w składzie na dłużej. W kolejnych spotkaniach z Wartą, Legią i Hapoelem mistrzowie Polskie nie stracili bramki. Dłuższa przerwa Barry'ego Douglasa. W ważnym momencie sezonu... Ten ostatni pojedynek był jednak dla Szkota pechowy. W 28. minucie zaatakował wślizgiem piłkę, zdołał uprzedzić Rotema Hatuela, ale napastnik zdobywcy Pucharu Izraela wpadł korkami w nogę Szkota. Douglas już na murawę nie wrócił, trener van den Brom mówił po spotkaniu, ze uraz może być poważny. I tak się niestety stało. Piątkowe badania wykazały, że szkocki obrońca Lecha będzie pauzował przez kilka tygodni. Pierwsza diagnoza wskazuje na to, że sama przerwa oraz okres rehabilitacji potrwają około sześciu tygodni, czyli do końca drugiej dekady listopada. Wtedy zaś zacznie się mundial w Katarze, a piłkarze Lecha będą już... odpoczywali. De facto Douglas wróci więc do meczów ligowych i pucharowych pod koniec stycznia. Szef sztabu medycznego klubu prof. Krzysztof Pawlaczyk zdradził jednak, że w poniedziałek Szkot przejdzie dodatkowe badania kontuzjowanego stawu skokowego, które powinny wskazać prawidłową drogę leczenia. W to, że czas powrotu na boisko się skróci, nie ma jednak co wierzyć. Trener Lecha będzie przestawiał piłkarzy z innych pozycji? To spory problem dla holenderskiego trenera Lecha. "Kolejorz" przez najbliższy miesiąc zagra jeszcze 11 spotkań: sześć w Ekstraklasie, trzy w Lidze Konferencji oraz dwa w Pucharze Polski. W kadrze pozostał jeden lewy obrońca, czyli Rebocho, a Portugalczyk już w sierpniu miał spore problemy z grą przez 90 minut co trzy, cztery dni. Możliwe, że będzie musiał przesuwać na tę pozycję np. prawonożnego Alana Czerwińskiego. Lech nie tylko będzie się starał nie stracić dystansu do ligowej czołówki, ale chce też wywalczyć awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji oraz ćwierćfinału Pucharu Polski. Pierwsze z tych spotkań - już w niedzielę o godz. 17.30, gdy Lech podejmie przy Bułgarskiej Radomiaka. Przy okazji tego spotkania mistrz Polski organizuje akcję "Kibicuj z klasą", co oznacza na trybunach kilka tysięcy młodych kibiców ze szkół podstawowych z całego województwa. Frekwencja może więc wynieść ok. 25 tys. osób.