Drugoligowy Lech Poznań w trzech pierwszych wiosennych kolejkach zdobył siedem punktów, a mógł nawet dziewięć - i tak pozwoliło mu to wywalczyć czteropunktową przewagę nad strefą spadkową. GKS Katowice był jednak we Wronkach faworytem - to zespół, który musiał przecież zareagować na wcześniejsze wyjazdowe wygrane Górnika Polkowice i Chojniczanki, wypychające go poza strefę dającą bezpośredni awans do pierwszej ligi. Lech II Poznań z graczami z pierwszego zespołu. Świetny Krzysztof Bąkowski w bramce Na mecz z czołowym zespołem drugiej ligi trener rezerw Lecha wystawił aż sześciu graczy, którzy nie mieli jeszcze 20. urodzin. Mimo tego młodość i żywiołowość dały efekty w pierwszych minutach. Lech Poznań bardzo szybko wywalczył rzut rożny, a zaraz po nim Jakub Karbownik zagrał przytomnie do środka do Filipa Marchwińskiego, ten odegrał "w uliczkę" do Łukasza Szramowskiego, a skrzydłowy mocnym strzałem w długi róg pokonał Bartosza Mrozka. Co ciekawe, bramkarz GKS jest wypożyczony z Lecha. Tak rozpędzonego Lecha można było oglądać przez kilka minut. Katowiczanie w końcu się jednak otrząsnęli po lekkim szoku, a Adrian Błąd i były lechita Krystian Sanocki napędzali akcję za akcją. Obaj mieli okazje, ale świetnie spisywał się bramkarz Lecha Krzysztof Bąkowski. Najlepszą interwencją 18-latka była ta z 36. minuty, gdy efektowną robinsonadą zbił piłkę po uderzeniu z dystansu Grzegorza Rogali. Chwilę później próbował jeszcze Marcin Urynowicz, ale Bąkowski też był górą. Lech czasem potrafił efektowną akcją przedostać się w okolice pola karnego GKS, ale tam brakowało już choćby jakiegokolwiek strzału. Ten Szramowskiego z początku meczu był jedynym, jaki poznaniacy oddali przed przerwą. GKS Katowice z mocnym finiszem Po przerwie dominacja "Gieksy" była już niepodważalna. Świetną decyzją trenera katowiczan była potrójna zmiana z 65. minuty, gdy na boisku pojawili się nowi skrzydłowi (Dominik Kościelniak i Arkadiusz Woźniak) oraz ofensywny pomocnik (Rafał Figiel). Cała trójka dość mocno dała się we znaki defensywie Lecha. Poznaniacy bronili się jeszcze w powietrznych walkach w polu karnym i wybijali piłkę byle dalej, ale w końcu szczęście ich opuściło. W 78. minucie po wrzutce Kościelniaka Woźniak ładnym uderzeniem głową wyrównał na 1-1, a pięć minut później ten sam zawodnik dobił uderzenie w poprzeczkę po rzucie rożnym. Lech mocniej zaatakował dopiero w samej końcówce, ale niewiele mógł już działać, zwłaszcza, że klasyczny napastnik wszedł na murawę dopiero w 88. minucie. GKS zrewanżował się więc Lechowi za porażkę 2-3 z czerwca zeszłego roku, gdy trzy punkty młodym lechitom dał wówczas w ostatniej akcji spotkania Filip Szymczak. Tego jednego oczka za remis zabrakło wtedy GKS w końcowej tabeli by uzyskać bezpośredni awans do pierwszej ligi. Teraz katowiczanie wciąż są na drugim miejscu, a Lech znów musi walczyć o uniknięcie degradacji. Lech II Poznań - GKS Katowice 1-2 (1-0) Bramki: 1-0 Łukasz Szramowski 2., 1-1 Arkadiusz Woźniak 78., 1-2 Arkadiusz Woźniak 83. Lech II Poznań: Bąkowski - Nawrocki, Onsorge, Dejewski, Palacz - Szramowski, Kozubal, Marchwiński Ż (60. Laskowski), Kriwiec (88. Jacenko), Karbownik (88. Ławrynowicz) - Szymczak (60. Kryg). GKS Katowice: Mrozek - Wojciechowski, Janiszewski Ż, Kołodziejski, Rogala - Sanocki (65. Kościelniak), Urynowicz Ż (65. Figiel), Gałecki (90. Jaroszek), Błąd, Kiebzak (65. Woźniak) - Kozłowski (73. Kurbiel). Andrzej Grupa