W Poznaniu mocno obawiano się rywalizacji z wicemistrzem Azerbejdżanu, którego ponad połowę składu tworzą obcokrajowcy grający wcześniej w niezłych drużynach. Trener Lecha Mariusz Rumak doceniał klasę rywala, ale był dość pewny wyższości swojej drużyny. Lech na boisku tę wyższość potwierdził, ale była to wyższość nie tyle w umiejętnościach piłkarskich, co w przygotowaniu taktycznym. Dość nieoczekiwanie goście dostali sprzymierzeńca w postaci pogody - ta w Poznaniu była taka, jak zwykle o tej porze roku na Kaukazie. Na pół godziny przed meczem termometry wskazywały jeszcze 31 stopni Celsjusza. Pewnie też dlatego obie ekipy zbytnio nie forsowały tempa, choć akurat pierwsza akcja poznaniaków była obiecująca. Rozpędzony Aleksandar Tonew już w 10. sekundzie spotkania zdołał znaleźć miejsce do oddania strzału, ale jeden z obrońców zablokował piłkę. Azerowie zostali zmuszeni do ataku pozycyjnego, z którego rozbijaniem Lech sobie dość dobrze radził. Jedyne zagrożenie pod bramką Jasmina Buricia było po stałych fragmentach, które wykonywał były piłkarz AS Roma Adrian Pit. Po jednym z dośrodkowań Rumuna było nawet dość niebezpiecznie pod bramką Lecha. To jednak poznaniacy przechytrzyli rywali stałym fragmentem. W 15. minucie rzut rożny wykonywał Luis Henriquez, zagrał krótko do Rafała Murawskiego, do którego natychmiast podbiegł piłkarza Chazara. Reprezentant Polski odegrał więc futbolówkę do stojącego przed polem karnym Tonewa, Bułgar podbiegł jeszcze kilka metrów i precyzyjnym uderzeniem po ziemi dał poznaniakom prowadzenie. Ten gol spowodował, że Lech z większym spokojem mógł realizować swoją taktykę polegającą na odrzuceniu rywali od bramki. Robił to z dobrym skutkiem, bo poza kilkoma uderzeniami z dystansu Azerowie nic ciekawego nie pokazali. Gospodarze kilka razy mieli za to okazję do kontrataku, ale znów widać brak w Lechu klasowego napastnika - takiego, jakim był Artjom Rudniew. Druga połowa była dość podobna, choć z małą różnicą. Lech miał więcej sytuacji, bo rywale z każdą minutą coraz bardziej skupiali się na ataku niż obronie. Znakomicie spisywał się Tonew, który w 60. minucie kapitalnie uderzył z 35 metrów, ale bramkarza Chazara końcami palców wybił piłkę poza bramkę. Później Bułgar starł się asystować kolegom z drużyny. W 68. minucie jego dośrodkowania nie zamknął Mateusz Możdżeń, osiem minut później zaś źle w piłkę trafił Gergo Lovrencics. Za to w 79. minucie sprawa awansu mogła być już przesądzona, gdy po dośrodkowaniu Murawskiego Lovrencics stanął trzy metry przed bramkarzem Agajewem. Trafił jednak prosto w niego, a dobitkę przed linią bramkową zatrzymał jeden z obrońców. W końcówce mecz się zaostrzył, sędzia pokazał dziewięć żółtych i jedną czerwoną kartkę (dla kapitana Chazara Amirgulijewa), ale większego zagrożenia dogrywką nie było. Andrzej Grupa, Poznań W trzeciej rundzie eliminacji Ligi Europejskiej Lech zagra z AIK Sztokholm. Szwedzi wyeliminowali w drugiej rundzie islandzki Hafnarfjordur (1-1 w Szwecji i 1-0 na Islandii). Lech Poznań - Chazar Lenkoran 1-0 (1-0) Bramka: Aleksandar Tonew (15.) Czerwona kartka: Rahid Amirgulijew (90.) Żółte kartki: Manuel Arboleda, Vojo Ubiparip, Łukasz Trałka, Jasmin Buric - Rahid Amirgulijew, Eder Bonfim, Elnur Allahwerdijew, Adrian Pit Sędzia: Stanisław Todorow (Bułgaria) Widzów: 25 tysięcy. Lech: Jasmin Buric - Hubert Wołąkiewicz, Manuel Arboleda, Marcin Kamiński, Luis Henriquez - Mateusz Możdżeń, Łukasz Trałka (90. Ivan Djurdjevic), Rafał Murawski, Aleksandar Tonew - Vojo Ubiparip (63. Gergo Lovrencsics), Bartosz Ślusarski (87. Bartosz Bereszyński). Chazar: Kamran Agajew - Eder Bonfim, Adrian Scarlatache, Elnur Allahwerdijew, Radomir Todorow (80. Ricardo Gomes) - Sadio Tounkara (64. Randall Brenes), Rusłan Abiszow, Roberto Alviz, Adrian Pit - Rahid Amirgulijew, Branimir Subasic. Zobacz wyniki meczów eliminacji Ligi Europejskiej