Gdy Christian Gytkjaer pojawił się w środę na stadionie w Haugesund, sporo osób podchodziło do niego i chciało się przywitać. Jak mówił dziennikarz Radia Poznań red. Grzegorz Hałasik starszy z braci czuł się jak u siebie w domu. W sumie to nic dziwnego, bo barwy miejscowego FK reprezentował od stycznia 2013 roku do grudnia 2015 roku. Wtedy pozyskał go znacznie bogatszy Rosenborg Trondheim, w barwach którego świętował mistrzostwo Norwegii i zdobył tytuł króla strzelców tamtejszej Eliteserien. - To był wspaniały czas dla mnie, może nawet najważniejszy w karierze. Przyszedłem z Danii i tutaj właśnie dałem kopa mojej karierze. To ważny dla mnie klub - mówił dzisiaj 27-letni Christian Gytkjaer, a za stołem niedaleko niego siedział o trzy lata młodszy brat Frederik. Obaj bracia w FK Haugesund się nie spotkali, bo Frederik przeniósł się do Norwegii dopiero na początku tego roku, po wielu latach spędzonych w Lyngby BK. - To ekscytujące, że mogę dostać szansę debiutu właśnie w takim spotkaniu, przeciwko klubowi, któremu wiele zawdzięczam i bratu - twierdzi Christian. Frederik dodaje: - To specjalny mecz dla nas obu, dla mnie i dla brata. Nigdy przeciwko sobie nie graliśmy. On ma większe doświadczenie, ale jak już spotkanie się zacznie, to będzie to normalne starcie, jak każde inne - przyznaje młodszy z Gytkjaerów, czyli Frederik. On jednak zacznie pojedynek na ławce rezerwowych, tak zapowiedział trener FK Haugesund Eirik Horneland. - Prawdopodobnie dostanie szansę później - przyznał szkoleniowiec, który przez dwa lata także współpracował z Christianem. Do grudnia 2014 był bowiem asystentem pierwszego trenera w tym klubie. - Był tu świetny, ale teraz jest już w Lechu. Zobaczymy co będzie jutro - dodaje Horneland. Christian Gytkjaer opisał FK Haugesund jako zespół silny, ale szczególnie mocny w domowych pojedynkach. - Ich najsilniejszą stroną jest energia, mają jej wiele. Walczą, jest kilku piłkarzy dobrych indywidualnie. Podchodzimy do tego starcia poważnie, ale tak już musi być - mówi piłkarz Lecha, który na boisko wybiegnie prawdopodobnie od pierwszej minuty. Siły lig - polskiej i norweskiej - porównać jednak nie chciał. - Może za kilka miesięcy, wtedy będę miał już większą wiedzę - zaznaczył. Andrzej Grupa