Lech Poznań pokonał Górnika Zabrze 3-1 i wyprzedził Jagiellonię Białystok. Bjelica był zadowolony z gry swojego zespołu, choć akurat w sobotę Lech zagrał nieco słabiej niż np. przed tygodniem w Krakowie. Chorwacki szkoleniowiec docenił jednak swoich podopiecznych, ale żartobliwie przyznał, że przez pierwszy kwadrans jego drużyna nie walczyła i nie grała. Wtedy służby porządkowe kilka razy usuwały serpentyny rzucane przez kibiców Lecha i piłkarze musieli się rozgrzewać. - Reszta była na superpoziomie, podobnie jak reakcja, którą pokazaliśmy po straconej bramce - mówił trener "Kolejorza". W wyjściowym składzie Lecha znalazło się dwóch 19-latków (Robert Gumny i Kamil Jóźwiak) i jeden 18-latek (Tymoteusz Klupś) - po raz pierwszy, od kiedy zespół prowadzi Bjelica. Trafiło akurat na rywalizację z Górnikiem, w którym też jest sporo młodzieży. - Gumny w całym sezonie pokazuje, że pomaga drużynie, gra na wysokim poziomie. W ostatnim tygodniu już trenował i ponownie zagrał tak jak potrafi. Klupś w Krakowie udowodnił, że można na niego liczyć, to bardzo młody chłopak, który z Górnikiem zagrał lepiej w drugiej połowie, choć i pierwszą miał dobrą. W przypadku Jóźwiaka szkoda tej sytuacji z jesieni, gdy były kontrowersje z jego kontraktem. Dzisiaj pokazali się z dobrej strony, a mnie cieszy to, że przy takiej frekwencji na trybunach ci chłopcy grają bez kompleksów - mówił Chorwat. Bjelica nie wychodzi za bardzo w przyszłość, nie chce mówić o kluczowych spotkaniach w lidze. - Moje koncentracja jest tylko na poniedziałkowym treningu, gdzie chce dobrze popracować z drużyną i jej pogratulować tego meczu. Później cały tydzień trenować i wygrać z Koroną. Do ostatniego meczu z Legią nie wiemy, co się może stać. Chciałbym więc mieć drużynę skoncentrowaną na pracy, jak to było od początku sezonu. Bo wtedy nie zawsze graliśmy dobrze, ale zawsze zespół dobrze pracował - podkreślił trener Lecha. Andrzej Grupa Zobacz wyniki polskiej Ekstraklasy