Dla Lecha - tak kibiców, jak i większości piłkarzy - mecze z Legią są szczególne. Sympatycy obu drużyn nie darzą się bowiem sympatią. Niektórzy piłkarze, szczególnie Djurdjević także podchodzą do tych spotkań bardzo ambicjonalnie. - W piątek, niestety, nie wyjdę na murawę. Po meczu w Tychach rozbolało mnie kolano i musiałem wrócić do Poznania - przyznał Serb. Dziś w klinice Rehasport przeszedł badanie USG, które potwierdził lekki uraz kolana. - Mam naciągnięte więzadła poboczne i zalecone kilka dni przerwy w treningach. Mam nadzieję, że do meczu z Red Bull Salzburg będę mógł się już normalnie przygotować - powiedział Djurdjević. Spotkanie z mistrzem Austrii czeka Lecha już za tydzień. Serb ostatnio miał pewne miejsce w składzie na środku obrony - po kontuzji Bartosza Bosackiego zajął jego miejsce obok Manuela Arboledy. Bosacki wrócił jednak na boisko we wtorkowym meczu z GKS Tychy w Pucharze Polski i od pierwszej minuty zapewne zagra też przy Łazienkowskiej. Djurdjević mógłby także grać jako defensywny pomocnik za kontuzjowanego Tomasza Bandrowskiego. Tam jednak biega ostatnio Siergiej Kriwiec. Gotowy do gry jest także Grzegorz Wojtkowiak (nie grał we wtorek, przechodził w Poznaniu badania stawu skokowego) i bramkarz Jasmin Burić (był rezerwowym w Tychach). Prawdopodobnie skład Lecha w piątkowym szlagierze będzie wyglądał tak: Kotorowski - Wojtkowiak, Bosacki, Arboleda, Henriquez - Kikut, Injac, Kriwiec, Stilić, Peszko - Rudnevs. Zmiany ewentualnie mogą być tylko takie: Burić za Kotorowskiego oraz Kiełb za kogoś z duetu Peszko - Kikut.