- Pierwsze minuty należały do rywali, ale to my zdobyliśmy bramkę. Po niej mecz się wyrównał, ale w drugiej części rywale szybko strzelili gola. Później nadawaliśmy ton grze, ale przegraliśmy po karnym. Mieliśmy jeszcze sytuacje i ten mecz mógł się ułożyć różniej, ale możliwe, że szczęście było przy Cracovii - analizował na gorąco Żuraw. Szkoleniowiec Lecha miał pretensje o rzut karny. Sędzia Bartłomiej Frankowski po konsultacji VAR uznał, że Thomas Rogne sfaulował Rafaela Lopesa, a bramkę na 2-1 z karnego zdobył Sergiu Hanca.- Szkoda, że o wyniku meczu zadecydował tak wątpliwy rzut karny. Rozmawiałem z Thomasem, widziałem też powtórkę i wydaje mi się, że karne powinno dyktować się po ewidentnych faulach, a gdyby ten był w środku pola, to nikt by go nie zauważył. Piłka nie powinna iść w tym kierunku, ten karny był naciągany - uważa szkoleniowiec.Żuraw miał również pretensje o to, że oficjalnie nie podano, iż przeciwko Lechowi może zagrać obrońca David Jablonsky, któremu skrócono karę za czerwoną kartkę.- O tym, że wystąpi dowiedziałem się przed meczem z protokołu... To jest kolejna rzecz, o której nie chcę się wypowiadać. Za dużo jest jednak niedomówień, takie informacje powinny być podawane oficjalnie. Skoro Komisja Ligi skróciła karę, to powinna to oficjalnie zakomunikować - uważa szkoleniowiec Lecha. PJ