Lech Poznań, jako mistrz Polski, po raz drugi w ostatnich latach przystąpił do Ligi Młodzieżowej UEFA - pucharów dla 19-latków, który odbywa się dwoma drogami. W tej mistrzowskiej grają właśnie najlepsze drużyny w swoich krajach. Do tej grupowej zespoły kwalifikują się w ślad za drużynami z dorosłej Ligi Mistrzów - skład grup jest taki sam, mecze odbywają się w tym samym dniu, ale kilka godzin wcześniej. Lech mógł więc wylosować przeciętne zespoły z Cypru, Skandynawii, Bałkanów, a znów nie dopisało mu szczęście. Poprzednio mierzył się z mistrzem Niemiec Herthą BSC Berlin, tym razem wpadł na FC Nantes. To zaś klub, który ma świetną akademię, w czerwcu obronił mistrzostwo Francji, bijąc w finale PSG 2:1. Remis w pierwszym spotkaniu, o awansie decydował rewanż. Faworytem było FC Nantes Lech nie był faworytem, ale pierwszy mecz rozegrany na terenie jego akademii we Wronkach dał pewien zastrzyk optymizmu. Zakończył się co prawda "tylko" remisem 1:1, choć poznaniacy długo prowadzili, ale też wcale wyraźnie nie ustępowali przeciwnikom. W czwartek w Nantes, w rewanżu, dominacja mistrza Francji była już dużo większa, ale gra nie zamykała się tylko na połowie gości. To Lech starał się nękać "Kanarki" kontrami, brakowało im jednak wykończenia. Groźniej było w polu karnym gości - kapitalne zawody rozgrywał jednak Mateusz Pruchniewski. Bramkarz Lecha bronił strzały Dehmaine Assoumaniego czy Malanga Gomesa, kilka razy kotłowało się przed jego bramką. Wszystkie te zagrożenia kończyły się jednak dla gości szczęśliwie, wciąż było 0:0. W drugim polu karnym niewiele zaś brakowało Norbertowi Pacławskiemu, by mieć idealną sytuację sam na sam z Tomem Mabonem. Lech wybronił remis, rzuty karne miały mu dać awans. Stało się jednak inaczej W drugiej połowie Nantes miało większą przewagę, ale mniej szans bramkowych, Lech skutecznie bronił wyniku, który dawał mu rzuty karne. I do nich doprowadził, choć w samej końcówce z rzutu wolnego bramkę dla mistrza Polski mógł zdobyć Maksymilian Dziuba. Jedenastki nie poszły jednak po myśli "Kolejorza" - w trzeciej serii strzał Bartosza Tomaszewskiego obronił Mabon, zaś w czwartej - w bramkę nie trafił Bartłomiej Juszczyk. Piątej już nie trzeba byo rozgrywać, bo rywale byli bezbłędni. I to oni zagrają w kolejnej, ostatniej jesiennej już rundzie zmagań z HJK Helsinki. FC Nantes U-19 - Lech Poznań U-19 0:0, rzuty karne 4:2 Pierwszy mecz: 1:1. Awans: FC Nantes.