Sytuacja João Amarala w Lechu Poznań nie jest najlepsza. Zawodnik, który jeszcze rok temu był jednym z liderów mistrzowskiej drużyny, popadł w niełaskę trenera Johna van den Broma i stracił miejsce w podstawowym składzie, a jakiś czas temu - nawet w pierwszej drużynie. Dziś coraz więcej wskazuje na to, że Amaral może opuścić Bułgarską w trakcie letniego okna transferowego. Bliski odejścia piłkarz był już kilka miesięcy temu, gdy Portugalczykiem interesowały się kluby z Japonii, Cypru, a nawet Rosji. Lech nie handluje z Rosjanami Temat odejścia Amarala był bardzo poważny zimą. Według ustaleń Interii Sport w styczniu zawodnik otrzymał sygnał od trenera Macieja Skorży, który po przenosinach do Japonii wpadł na pomysł, aby 31-latka sprowadzić do Urawy Red Diamonds. Do tej idei zapalił się także Amaral, który - jak usłyszeliśmy w jego otoczeniu - razem z agentem mocno naciskał na Lecha, aby klub zgodził się na takie rozwiązanie. W międzyczasie okazało się jednak, że sporą przeszkodą będzie obowiązujący w J1 League limit obcokrajowców i ostatecznie Amaral nie udał się w podróż do dalekiej Azji. Nieoficjalnie udało nam się potwierdzić, że w tamtym okresie pojawiła się także lukratywna oferta z ligi rosyjskiej. Jeden z tamtejszych klubów duże pieniądze zaoferował nie tylko piłkarzowi, ale także Lechowi, który mógł zarobić kilkaset tysięcy euro. W tym przypadku podjęto jednak decyzję, że z Rosjanami poznaniacy nie zamierzają handlować. Oferta last minute Najkonkretniejsza propozycja pojawiła się w Poznaniu ostatniego dnia zimowego okna. Pochodziła z Cypru, a dokładnie z Omonii Nikozja. Tamtejsi działacze wpadli na pomysł wypożyczenia Amarala i wysłali Lechowi kilka propozycji last minute, proponując między innymi wpisanie do umowy opcji wykupu lub niewielką opłatę za wypożyczenie. Szefowie Kolejorza postawili jednak sprawę jasno: albo transfer definitywny, albo Amaral zostaje w Poznaniu.- My jako klub powiedzieliśmy, że jeśli miałoby dojść do odejścia, to powinien to być transfer definitywny. Nie braliśmy pod uwagę wypożyczenia - przyznał dyrektor sportowy Tomasz Rząsa w rozmowie z portalem Meczyki.pl. Pożegnanie latem? Jaka więc przyszłość czeka Amarala? Jeszcze niedawno zawodnik miał dość chłodne relacje z van den Bromem. Głównym powodem napięcia było zachowanie Portugalczyka w trakcie kilku tygodni okna transferowego, gdy otwarcie prezentował niezadowolenie zaistniałą sytuacją. Po jego zamknięciu, Amaral nagle zgłosił gotowość do gry, co nie spodobało się szkoleniowcowi, który podjął decyzję, że na jakiś czas przesunie gracza do drużyny rezerw. Pod koniec lutego sytuacja się unormowała i Amaral zaczął grać, chociaż niewiele. W meczach ze Śląskiem Wrocław, Lechią Gdańsk czy Piastem Gliwice pojawiał się na murawie tylko na końcówki. Tak samo jak w kwietniowych spotkaniach z Radomiakiem Radom i Górnikiem Zabrze. To nie spodobało się przyzwyczajonemu do grania piłkarzowi, który przez van den Broma został całkowicie pominięty podczas wiosennej przygody Kolejorza w pucharach. Prawdopodobnie latem dojdzie więc do pożegnania z Amaralem, którego kontrakt wygasa w czerwcu 2024 roku. Nieoficjalnie można usłyszeć, że latem Lech zadowoliłby się kwotą na poziomie kilkuset tysięcy euro. Sebastian Staszewski, Interia Sport