Lech Poznań, po porażce 0-5 z Karabachem i odpadnięciu z eliminacji do Ligi Mistrzów, na wczesnej fazie, w czwartkowy wieczór nie spisał się w Reykjaviku. Przegrał z półamatorskim Vikingurem 0-1, po bramce Sigurpalssona z 45. min. Na Lecha Poznań posypały się gromy. Zbigniew Boniek broni mistrzów Polski Na poznaniaków i ich trenera Johna van den Broma posypały się gromy. Dziennikarze z Islandii narzekają na zmarnowane sytuacje, uważają, że zwycięstwo Vikingura powinno być wyższe. Nieoczekiwanie w sukurs Lechowi przyszedł Zbigniew Boniek. 19 lipca, w rozmowie z Interią, Zbigniew Boniek był bardziej krytyczny wobec władz Lecha. Nie podobał mu się fakt, że do rywalizacji o Europę "Kolejorz" przystępuje w znacznie słabszym składzie od tego, jakim wywalczył krajowy prymat. - To jest najbardziej uderzające, że nie ma żadnej różnicy pomiędzy drużynami najlepszymi i najsłabszymi. W tym kontekście aż się boję myśleć, co nas czeka w czwartek, gdy cztery nasze zespoły Lech, Raków, Pogoń i Lechią zagrają i Ligę Konferencji - powiedział wówczas. - Dzisiaj Lech jest według mnie dużo słabszy niż był w maju, gdy fetował zdobycie mistrzostwa kraju. Brakuje mu Salamona, nie ma żadnego nowego obrońcy, sprowadzony bramkarz na razie zawodzi, nie ma Dawida Kownackiego, ani Jakuba Kamińskiego - dodał były prezes. Gdy zwróciliśmy jego uwagę na fakt, że nie ma też trenera Macieja Skorży, odparł: - Tu bym nie przesadzał. U nas sukces to jest zawsze zasługa piłkarzy, a porażka, to wina trenera. Pytanie jest proste, czy Lech po zdobyciu mistrzostwa Polski, przed eliminacjami do Ligi Mistrzów powinien się wzmocnić czy osłabić? - pytał retorycznie Zbigniew Boniek. Czytaj też: Zamach na młodzieżowców! Boniek reaguje